Na rynku działacze starli się o migrantów. A tam na granicy dzieje się historia

KATEGORIA: POLITYKA / 14 listopada 2021

Fot. Paweł Bialic

W niedzielę 14 listopada, o godz. 14.00 na rzeszowskim rynku stanęły naprzeciw siebie dwie grupy rzeszowskich aktywistów wypowiadających się na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy zorganizowali wiec poparcia pod hasłami: „Solidarni z obrońcami Granic” - „Rzeszów przeciw imigracji”. Gościem tego wydarzenia był poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego – Robert Winnicki. W odpowiedzi na ten wiec o tej samej godzinie na rzeszowskim rynku pojawili się także działacze środowisk liberalno-lewicowych, by protestować przeciwko temu poparciu dla działań służb mundurowych. Prym na tej demonstracji wiedli Obywatele RP i Manifa Rzeszów, a główne ich hasło brzmiało „Naszą granicą jest człowieczeństwo”.

Słuchając przebiegu tego dzisiejszego gorącego starcia na słowa nie sposób było nie wspomnieć starego polskiego przysłowia „gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”. Bo w tym niewątpliwie trudnym okresie na polskiej granicy powinniśmy się raczej jednoczyć, a nie występować przeciw sobie. Bo jak inaczej ocenić chaotyczne ataki na rządzących ze wszystkich stron – akurat w sprawach bezpieczeństwa, w których choćby wzorem Litwinów i Łotyszy moglibyśmy zdobyć się na mówienie wspólnym głosem?

Te nasze słabości bez skrupułów będą teraz wykorzystywały władze Białorusi i Rosji planując następne działania z migrantami. A przecież ewidentnie mają one na celu osłabienie Polski i pokonanie jej w grze międzynarodowej.

Z prawa do lewa: CHROŃMY GRANICĘ

Na wstępie wiecu poparcia dla służb mundurowych na granicy oraz przeciwko przyjmowaniu imigrantów udzielił się Tomasz Buczek, lider Podkarpackiego Ruchu Narodowego. Skrytykował zarówno prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka i Donalda Tuska za ich pro imigracyjne działania, jak i Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego ze strony rządowej.

– To pan Konrad Fijołek swoimi działaniami, podświetlając ratusz na zielono wprowadza destabilizacyjne mechanizmy, które skutkują tym, że białoruskie służby bezpieczeństwa czują się jeszcze śmielej i podejmują działania na granicy. Pan Konrad Fijołek jest współodpowiedzialny za kryzys na granicy. Tak samo współodpowiedzialny jest za ten kryzys Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Tak samo odpowiedzialny za ten kryzys jest premier Morawiecki. To wszyscy oni wspierali podczas wyborów na Białorusi opozycję – grzmiał Tomasz Buczek.

Poseł Konfederacji Robert Winnicki.
Fot. Paweł Bialic

Tą wypowiedź nieco tonował poseł Konfederacji Robert Winnicki.

– Proszę Państwa sprawa jest bardzo prosta i dotyczy dojrzałości. My nie jesteśmy zwolennikami czy sojusznikami partii rządzącej, jesteśmy opozycją merytoryczną jako Konfederacja. Jednak w momencie kiedy wchodzą w życie zagadnienia bezpieczeństwa państwa, kiedy wchodzi temat wojny hybrydowej, kiedy wchodzi temat inwazji imigranckiej, to stoimy po stronie – nie rządu – stoimy po stronie państwa polskiego, naszego państwa, które jest naszym wspólnym domem – mówił na rynku w Rzeszowie poseł Winnicki.

Od posła Konfederacji dostało się jednak prezydentowi Fijołkowi. Winnicki powiedział na rynku, że rzeszowianie wybrali sobie „lewaka Fijołka na prezydenta miasta – no to teraz macie”. Dalej mówił, że na razie ze strony prezydenta są to akcje solidarności ze szturmującymi granicę, ale za chwilę może to być sprowadzanie ich tutaj do Rzeszowa. Mówił też, że nie może być tak, że prezydenci miast czy posłowie opozycji lewicowo-liberalnej w sejmie urządzają histerię przeciwko państwu polskiemu i grają na sentymentach oraz dobrych odruchach Polaków.

– Jestem przekonany, że w Mińsku całą tą histerię w sejmie oglądali i jestem przekonany, że widząc jak reagujecie, jaka debata toczy się w Polsce, zamówili kolejne samoloty uchodźców – powiedział Winnicki.

Nieoczekiwanie poseł Konfederacji skrytykował też władze Kościoła w Polsce.

– Jest mi przykro, że np. dziś w Kościele Garnizonowym w Rzeszowie nie słyszałem modlitwy za żołnierzy na granicy, ale było ogłoszenie episkopatu, że za tydzień będzie zbiórka na imigrantów. To zarządzenie jest dzisiaj miarą upadku Kościoła w Polsce, bo w tej sytuacji powinny być raczej msze za ojczyznę, modlitwy w intencji wojska polskiego, straży granicznej, służb mundurowych. To jest dziś zadanie Kościoła, a nie wspieranie imigrantów – skwitował Winnicki.

Marcin Kowalski z Młodzieży Wszechpolskiej zabierając głos przywitał „kolorową piątą kolumnę Aleksandra Łukaszenki” – jak nazwał kontrmanifestujących na rzeszowskim rynku z Manify. Dodał, że według niego w Mińsku i Rosji są na pewno z nich bardzo dumni. Wystąpienie Kowalskiego było najbardziej ze wszystkich ostre i dosadne w słownictwie.

Fot. Paweł Bialic

Z lewa do prawa: PRZYJMIJMY MIGRANTÓW

Po drugiej stronie rynku (dosłownie) w gronie kontrmanifestantów stanęli m.in. Dariusz Bobak z Obywateli RP i często obecna na wiecach i marszach ruchów lewicowych Agnieszka Itner. Na bieżąco przez megafon starali się oni komentować i dopowiadać wystąpieniom narodowców. Z transparentów biły natomiast hasła: „Nacjonalizm to choroba”, „Rzeszów przeciw faszyzmowi”, „Nie ma uchodźców, są ludzie”, „Precz z faszyzmem”, „Gdzie są dzieci?”, „Polska wolna od nienawiści”.

Poglądy lewicowo-liberalnych demonstrantów doskonale ilustrowało uprzednie zaproszenie na profilu fecebookowym Manify Rzeszów, gdzie czytaliśmy:

”Zaprotestujmy przeciwko organizowanej przez środowiska nacjonalistyczne jutrzejszej pikiecie. Pokażmy, że potrafimy pomóc tym, którzy zostali doświadczeni kryzysem uchodźctwa i tym, którzy po prostu poszukują lepszego życia. Jesteśmy krajem migrantów. Nasi przodkowie przez dziesiątki lat byli migrantami, byli uchodźcami. Pokażmy, że teraz potrafimy pomóc tym, którzy doświadczają tego, czego my doświadczaliśmy przez lata. Pokażmy, że obrona granic nie oznacza skazywania ludzi na śmierć. I że otwartość zawsze jest lepsza niż ksenofobia. Rzeszów miastem otwartym, Rzeszów miastem dla każdego.”

Oczywiście w ogólnych deklaracjach i ponad podziałami politycznymi trudno nie zgodzić się z przytoczonymi ideałami. Pytanie tylko, czy autorzy tych słów w jakikolwiek sposób umieją je odnaleźć w konkretnej sytuacji międzynarodowej, którą mamy obecnie. Coraz bardziej staje się bowiem jasne, że presja migracyjna ze strony Białorusi jest wpisana w przemyślany scenariusz „wojny nowego typy”, jak kilka lat temu zdefiniował ją szef sztabu generalnego Federacji Rosyjskiej generał Walerij Gierasimow.

Dla każdego oczywiście piękne są ideały pokojowego współistnienia narodów, jednak w sytuacji, gdy agresor rozpoczyna działania wojenne (choćby była to wojna hybrydowa z nieoczywistymi formami ataku), to każde państwo ma prawo, a nawet obowiązek do własnych działań obronnych. Warto się zatem zastanowić, czy dziś w sprawie presji migracyjnej ślepe poddawanie się scenariuszowi napisanemu w Moskwie jest, delikatnie to ujmując, roztropne?

Barbara Kędzierska

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4