Jak daleko można zajechać na geście poseł Lichockiej? Podkarpacka PO w natarciu

KATEGORIA: POLITYKA / 19 lutego 2020

Fot. Karol Woliński

Debata oraz głosowanie nad projektem ustawy, w ramach której media publiczne otrzymają refundację 2 mld zł za przyznane wcześniej ulgi w opłatach abonamentu niektórzy politycy chcieliby uczynić tematem numer jeden w naszym kraju. Szczególnie szeroko komentowane jest zachowanie posłanki Prawa i Sprawiedliwości Joanny Lichockiej, która po ogłoszeniu wyników głosowania wykonała obraźliwy gest w kierunku posłów opozycji.

Tłumaczenia posłanki Lichockiej, że wcale nie zamierzała nikogo obrazić, tylko chciała podrapać się pod okiem, wydają się mało wiarygodne, a wręcz śmieszne. Gest posłanki stał się na tyle popularny, że zaczęli go parodiować inni politycy, stał się on również źródłem memów i żartów.

Sami politycy PiS też nie starają się zbytnio bronić swojej koleżanki i twierdzą, że najlepiej byłoby gdyby do całej sytuacji nie doszło, ale „mleko się rozlało”.

Z kolei druga strona sporu politycznego chce iść za ciosem, co pokazali w poniedziałek podkarpaccy politycy Platformy Obywatelskiej. Podczas konferencji prasowej w Rzeszowie odnieśli się zarówno do gestu posłanki Lichockiej jak i samej ustawy. Opozycja sprytnie kontrastuje tą kwotę z odrzuceniem zgłoszonej przez nią poprawki, którą chciała przesunąć owe 2 mld zł na onkologię.

- Myślę, że ten środkowy palec poseł Lichockiej był najlepszym dowodem na to jaki stosunek ma władza do ludzi, którzy najbardziej potrzebują pomocy. Mam tu na myśli oczywiście osoby chore na nowotwór. Władza jednak uznała, że chce te pieniądze przekazać na politykę – stwierdził przewodniczący PO na Podkarpaciu Zdzisław Gawlik.

W tym momencie warto zauważyć, że w debacie budżetowej każde ugrupowanie zawsze może zaproponować poprawkę do budżetu odbierającą pieniądze z dowolnej pozycji, a kierując ją np. na chore dzieci, na cierpiących niepełnosprawnych lub na ofiary wypadków. A w przypadku jej odrzucenia dramatycznie protestować. Takie prawo opozycji. Rozpatrując to pod kątem techniki marketingu nie jest także ważne, że niedawno rząd ogłosił Narodową Strategię Onkologiczną, w ramach której z budżetu państwa na pomoc w leczeniu nowotworów ma zostać przekazane w dziesięcioletniej perspektywie łącznie 5 mld zł. Co by nie mówić ruch opozycji z doraźną poprawką był na tyle skuteczny, że teraz to politycy formacji rządzącej muszą tłumaczyć się, dlaczego „nie przekazali” 2 mld zł na leczenie nowotworów tylko na działalność TVP i Polskiego Radia.

W szerszej perspektywie sprawa przekazania 2 mld zł dla TVP i Polskiego Radia pokazuje dwie rzeczy.

Po pierwsze, że mimo przegranej opozycji w wyborach do Sejmu, ważną rolę w jej działaniu spełnia Senat, w którym to PiS jest w mniejszości. W tym momencie izba wyższa wydaje się głównym narzędziem do walki politycznej ze strony opozycji. Zauważmy, że najpierw Senat odrzucił uchwaloną w styczniu przez Sejm ustawę o przekazaniu rekompensaty za ulgi w płatności abonamentu dla mediów publicznych, co miało wymiar raczej symboliczny, ponieważ wiadome było, że gdy ustawa ponownie trafi do Sejmu, stabilna większość PiS ją przegłosuję. Jednak po odrzuceniu ustawy przez Senat, jego marszałek Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej zapowiedział złożenie poprawki. Według niej gdyby Sejm zaakceptował jednak odrzucenie ustawy, zaoszczędzone w ten sposób 2 mld zł miałyby zostać przekazane na działalność związaną z leczeniem onkologicznym.

Opozycja uderzyła w bardzo czuły punkt w zasadzie każdej partii rządzącej w naszym kraju czyli w zdrowie Polaków, a konkretnie w onkologię skupiającą się na leczeniu nowotworów – jednej z najczęstszych przyczyn umieralności w kraju. A sam gest posłanki Lichockiej po głosowaniu tylko jeszcze mocniej podgrzał atmosferę w tej sprawie i w oczach opozycji stał sie symbolem debaty.

Po drugie jednak, walka o poprawkę budżetową i nagłaśnianie gestu Lichockiej stało się narzędziem do walki o coś innego. Opozycja wyraźnie chce to wykorzystywać w walce o prezydenturę dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

- To nie był palec skierowany przeciwko nam posłom opozycji. Ten palec został pokazany wszystkim Polakom. To nie jest pusty gest, to jest stan umysłu całej tej formacji. Oni myślą, że mając większość w Sejmie i swojego prezydenta mogą wszystko. To gest pokazany tysiącom Polaków, którzy dowiadują się, że są chorzy na nowotwór - mówił pokazując obrazek z posłanką Lichocką, poseł KO Marek Rząsa.

Teraz każde działanie parlamentu będzie ważne w związku z trwającą kampanią prezydencką. Ustawa dotycząca przekazania pieniędzy dla mediów publicznych po przegłosowaniu jej przez Sejm trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, który może ją przyjąć, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jak można się było spodziewać politycy PO zaapelowali do Andrzeja Dudy o niepodpisywanie ustawy.

- Jeżeli chce się pan włączyć w ruch walki z nowotworem, niech pan ma odwagę i tę haniebną ustawę budżetową zawetuje - apelował do prezydenta poseł Marek Rząsa.

Wszystko wskazuje jednak na to, że prezydent Andrzej Duda wspomnianą ustawę podpisze, co będzie kolejnym powodem do użycia dosyć uproszczonego hasła skierowanego przeciwko jego reelekcji – „nie dał na walkę z rakiem, dał na TVP, nie może być prezydentem”. W ciągu toczącej się kampanii takich gestów na rzecz Małgorzaty Kidawy-Błońskiej możemy spodziewać się więcej.

Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4