Antyrządowa manifestacja w Rzeszowie. Około tysiąc osób protestowało
KATEGORIA: POLITYKA / 15 stycznia 2022
Około 1 tys. osób wzięło udział w manifestacji na rzeszowskim Rynku zorganizowanej przez środowiska sprzeciwiające się rządowej polityce dotyczącej szczepień na COVID-19 czy obostrzeń sanitarnych. Prym wśród manifestujących wiedli politycy Konfederacji Wolność i Niepodległość. Byli również m.in. prawicowi dziennikarze Marcin Rola i Wojciech Sumliński.
Zapełnili rzeszowski Rynek
Manifestacja pod nazwą „Stop segregacji sanitarnej i obowiązkowi szczepień!” odbyła się w sobotę (15 stycznia) i została zorganizowana przez grupę Stop COVID Rzeszów i stowarzyszenie „Wolne Podkarpacie” (formalnie na Rynku były dwie manifestacje). Pikieta była od kilku dni zapowiadana przez środowiska sprzeciwiające się przymusowi szczepień. Zaproszenia kierowane m.in. przez polityków Konfederacji Wolność i Niepodległość do wzięcia udziału w antyrządowym proteście trafiły na Podkarpaciu na podatny grunt. To tutaj nadal jest najmniej osób zaszczepionych przeciw COVID-19 w skali kraju. Gdy w trakcie protestu padło pytanie o to kto jest niezaszczepiony, prawie wszyscy w tłumie podnieśli rękę.
Według danych rzeszowskiej policji w proteście wzięło udział około 1 tys. osób. Wiele z nich miało transparenty i biało-czerwone flagi. Tłum raz po raz krzyczał hasła mające wyrazić sprzeciw wobec wprowadzanemu powoli zdaniem organizatorów przymusowi szczepień i segregacji sanitarnej. Protestujących najmocniej aktywizowała Karolina Pikuła – działaczka Konfederacji, która prowadziła manifestację.
- Stop segregacji sanitarnej, nie damy się zastraszyć, wyłącz telewizor, włącz myślenie - skandowała działaczka Konfederacji, a za nią tłum.
Podważają szczepienia
Na proteście głos zabrali przedstawiciele różnych środowisk sprzeciwiających się obecnej polityce rządu związanej z walką przeciw COVID-19. Krytykowano obostrzenia sanitarne, nauczanie zdalne w szkołach. Podważano m.in. skuteczność szczepień przeciw COVID-19, które określano eksperymentami medycznymi.
- Zmuszają nas do przyjęcia tego preparatu, żeby móc pracować czy wejść do restauracji - twierdził radny Nowej Dęby Tomasz Wolan.
Protestowano m.in. przeciw procedowanej obecnie tzw. Ustawie Hoca, która ma wprowadzić możliwość weryfikacji przez pracodawcę czy pracownik jest zaszczepiony. Andrzej Zapałowski twierdził z kolei, że ponoć do szczepień mają być przymuszani polscy żołnierze. Często powtarzano również informację z piątku o dymisji dużej części członków Rady Medycznej przy premierze. Za każdym razem przy tej okazji tłum wiwatował i bił brawo.
Braun chce rozliczać władzę
Na proteście nie mogło oczywiście zabraknąć rzeszowskiego posła Konfederacji Wolność i Niepodległość Grzegorza Brauna. Twierdził on, że pandemia koronawirusa, jest operacją przejęcia państwa polskiego pod fałszywą flagą.
Poseł Braun zorganizował w czasie manifestacji szybką zbiórkę na rzecz mężczyzny, który twierdził, że musi zapłacić 500 zł grzywny lub trafić do aresztu na 10 dni za brak maseczki w miejscu publicznym. W ciągu kilku minut tłum uzbierał reklamówkę pieniędzy. Mężczyzna, dla którego zbierano pieniądze, nieoczekiwanie ich nie przyjął i chciał je przekazać na działalność… biura posła Grzegorza Brauna.
- Ze względów formalno-prawnych nie możemy przyjąć tych środków, natomiast są organizacje takie jak Norymberga 2.0, Polskie Veto i inne, które nie pogardzą wsparciem - odpowiedział szybko Grzegorz Braun.
Rola – „Co ma wisieć nie utonie”
Byli też goście specjalni – publicyści Marcin Rola i Wojciech Sumliński. Ten pierwszy rozpoczął swoje przemówienie od skandowania hasła „Co ma wisieć nie utonie”. Nawiązywał przy tym do skandalicznych słów posła Grzegorza Brauna skierowanych do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w Sejmie. Sumliński mówił krótko i głównie podważał zapewnienia dotyczące działania szczepionek.
Protest trwał około dwie godziny. Jak informuje rzeszowska policja, przebiegał spokojnie, nie doszło do żadnej interwencji funkcjonariuszy policji.
Karol Woliński
Fotorelacja: Paweł Bialic