Zakorkowany Rzeszów. Czy tak będzie już do końca przebudowy wiaduktu?

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 3 września 2019

Popołudniowy korek na al. Piłsudskiego
Fot. Karol Woliński

Od poniedziałku, 2 września nie ma już możliwości przejazdu pod wiaduktem kolejowym przy ul. Batorego. Stało się tak w związku z rozpoczęciem długo oczekiwanej inwestycji realizowanej przez PKP Polskie Linie Kolejowe dotyczącej całkowitej przebudowy tego wiaduktu.

Droga pod wiaduktem czyli połączenie od al. Piłsudskiego przez ul. Głowackiego, fragment ul. Fredry, ul. Batorego, ul. Żółkiewskiego ul. Siemieńskiego i dalej do ul. gen. Maczka było wykorzystywane jako skrót przez wielu kierowców zmierzających w kierunku osiedli 1000-lecia, Staromieście i Baranówka, chcących jednak ominąć centrum miasta. Teraz to już niemożliwe, chyba że wybierzemy dłuższą drogę przez rondo Pobitno, al. Żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego, rondo im. Kuronia, ul. Rzecha i most Mazowieckiego aż do ul. Lubelskiej.

Zamknięcie wiaduktu zbiegło się z początkiem roku szkolnego, kiedy ruch na ulicach Rzeszowa gwałtownie wzrasta. Stąd od poniedziałku kierowcy w Rzeszowie narzekają na duże korki i brak możliwości płynnej jazdy w centrum miasta. Szczególne problemy zmotoryzowani mogli odczuć we wtorkowy poranek. Zakorkowane były praktycznie wszystkie arterie prowadzące do centrum i zbiegające się na rondzie Dmowskiego.

Zdaniem dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie Andrzeja Świdra zamknięcie przejazdu pod wiaduktem nie ma jednak zbyt dużego wpływu na generowanie korków w centrum, a ostatnie, wtorkowe problemy komunikacyjne były związane m.in. z uszkodzeniem sygnalizacji świetlnej przy rondzie Dmowskiego.

- Na skutek zwarcia w instalacji elektrycznej nastąpiło wyłączenie świateł na rondzie Dmowskiego. Awaria miała związek z intensywnymi opadami oraz prowadzonymi w pobliżu robotami drogowymi. Znalezienie usterki zajęło nam trochę czasu i po koniecznych naprawach sygnalizacja we wtorek około godziny 10.00 zaczęła działać - mówi nam dyrektor MZD w Rzeszowie.

Problem w tym, że korki po przywróceniu działania sygnalizacji wcale nie zmniejszyły się i potwierdzają to głosy kierowców.

- Dziś idealnie miałem okazję przekonać się o tym na ul. Kochanowskiego. W życiu tam takiego korka nie widziałem i to o tej godzinie, a było tuż po 12 - mówi pan Maciej. - Wszędzie było dziś pełno aut i wszędzie były korki. Nawet na ul. Lubelskiej.

Kierowcy: przebudowa wiaduktu ma największy wpływ na obecne korki

Oczywiście na korki w mieście mają także wpływ utrudnienia związane z prowadzonymi inwestycjami drogowymi. To m.in. dobudowa prawoskrętów w rejonie ronda Dmowskiego, naprawa studzienek kanalizacyjnych (wymiana na tzw. pływające), a także przebudowa ponad zatok autobusowych. Tyle że nie wszystkie z tych inwestycji związane są z ciągłym zwężaniem czy blokowaniem pasów ruchu. Dlatego zdaniem kierowców największy wpływ na obecną sytuację ma rozpoczęta przebudowa wiaduktu.

- Pracuję w tamtej okolicy i jest tragedia; ogółem też na osiedlowych drogach ruch jest zwiększony i kierowcy szukają alternatyw - choćby dla wyjazdu z ulicy Kochanowskiego w ul. Marszałkowską - tłumaczy pan Marek. - Korki zawsze były mniejsze na wakacjach. A teraz mamy remont, początek roku szkolnego, awarię sygnalizacji, złą pogodę - kumulację negatywnych czynników. Ale i tak uważam, że sam remont wiaduktu robi dużą, niekorzystną różnicę i jest najważniejszym elementem korkotwórczym w tamtym rejonie miasta.

- Przez drogę pod wiaduktem przejeżdżały dziesiątki tysięcy samochodów dziennie. Teraz te tysiące widziane są na drogach w ciągach ulic sąsiednich do Batorego - dodaje pan Michał .

Autobusy też opóźnione

Opóźnienia dotknęły też miejskich autobusów, których kursy w wielu wypadkach nie mają już nic wspólnego z rozkładem jazdy. - W szczycie wszystkie ,,19" są opóźnione po 20 minut a przedtem były po 5-10 minut - zauważa pan Andrzej. Są jednak linie gdzie opóźnienia są o wiele większe. Trzeba pamiętać, że w związku z inwestycją swoje trasy zmieniło kilka linii komunikacji miejskiej (5, 9, 12, 29, 59 i N1), które teraz jadą m.in. al. Piłsudskiego. To nie pozostaje bez wpływu na ich punktualność.

Czy zamknięcie wiaduktu ma rzeczywiście dominujący wpływ na korki, które pojawiły się na ulicach Rzeszowa w tym tygodniu? Uczciwie trzeba powiedzieć, że dwa dni to zbyt krótki okres czasu, by już stawiać autorytatywne diagnozy. Takie będzie można postawić po upływie kilku najbliższych tygodni. Należy jednak pamiętać, że sytuacja może jeszcze pogorszyć się w październiku wraz z rozpoczęciem roku akademickiego przez studentów rzeszowskich uczelni.

Przebudowa wiaduktu według zapowiedzi PKP PLK ma trwać 13 miesięcy. Dopiero po 10 miesiącach prac, za swoją część inwestycji – budowę układu drogowego ma zabrać się Miejski Zarząd Dróg.

Jeżeli faktycznie to przebudowa wiaduktu ma decydujący wpływ na sytuację na rzeszowskich ulicach, to niestety może oznaczać, że przez ponad rok w centrum Rzeszowa będziemy stali w korkach.

O budowie nowego układu drogowego piszemy TUTAJ.

Krzysztof Kuchta, Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4