Czy czekają nas ogromne korki? Będzie naraz kilka inwestycji drogowych
KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 25 marca 2019
Zapowiadające się inwestycje mogą oznaczać całkowity paraliż w obrębie dróg dojazdowych do już zakorkowanego ronda DmowskiegoFot. Tomasz Wrzesiński
Zapowiada się drogowy horror dla kierowców. Wiele wskazuje, że wkrótce w centrum Rzeszowa może dojść do kumulacji kilku drogowych inwestycji, które mogą doprowadzić do poważnych utrudnień w ruchu.
Niedawno pisaliśmy, że już od lipca, a nie dopiero w 2020 r. PKP PLK planują rozpocząć o dawna oczekiwaną przebudowę wiaduktu kolejowego nad ul. Batorego. Choć teraz ruch odbywa się pod nim wahadłowo i jest tu „wąskie gardło”, połączenie prowadzące pod wiaduktem dla wielu zmotoryzowanych jest bezalternatywne, stanowi też dogodną możliwość ominięcia ronda Dmowskiego. Na czas przebudowy, który ma trwać 13 miesięcy, a więc do końca sierpnia 2020 r. przejazd pod wiaduktem ma być zamknięty.
Zarząd Transportu Miejskiego już ogłosił, że w związku z przebudową wiaduktu autobusy MPK, które teraz kursują na kierunku Batorego – Siemieńskiego (linie 5, 9, 12, 29, 59 oraz N1), pojadą objazdami przez plac Wolności, al. Piłsudskiego, ul. Marszałkowską, Lubelską, Maczka i Siemieńskiego. Zostaną więc skierowane przez zakorkowane rondo Dmowskiego. Do tych propozycji można do końca kwietnia zgłaszać swoje uwagi.
Tymczasem ratusz skłania się do zaakceptowania ofert w przetargu na przebudowę kilku skrzyżowań i dołożenie brakującej kwoty. Unieważniono w nim część dotyczącą skrzyżowania al. Wyzwolenia z al. Okulickiego. Natomiast pozostałe trzy części dotyczące skrzyżowań al. Piłsudskiego z al. Cieplinskiego, al. Niepodległości z al. Armii Krajowej oraz al. Powstańców Warszawy z al. Sikorskiego są jeszcze analizowane. Oferty firm dotyczące tych trzech skrzyżowań przekraczają założony budżet o ponad 2 mln zł, ale prawdopodobnie miasto dołoży brakujące pieniądze. A to oznacza rozpoczęcie prac m.in. w rejonie ronda Dmowskiego. W ich ramach mają powstać prawoskręty w al. Piłsudskiego. Jeden przy centrum handlowym „Ameryka”, drugi przy budynku Urzędu Marszałkowskiego.
Dobudowa prawoskrętów musi oznaczać potężne utrudnienia w ruchu. Już teraz widzimy co dzieje się gdy z powodu przebudowy zatok autobusowych zamykany jest sąsiedni pas ruchu. Przy pracach w rejonie ronda Dmowskiego bez zamykania pasów ruchu obok prowadzonych robót na pewno się nie obejdzie.
Kolejną inwestycją jaka nas czeka jest wymiana nawierzchni i blokowych urządzeń dylatacyjnych na wiadukcie Śląskim. Co prawda oferty w przetargu na wykonanie tych prac przekroczyły budżet założony przez miasto, który wynosił prawie 805 tys. zł i opiewały na 1 mln 59 tys. zł oraz 1 mln 264 tys. zł, ale ratusz zamierza dołożyć brakującą kwotę i zaakceptować tańszą z ofert. Odpowiednia zmiana w budżecie została przygotowana na wtorkową sesję Rady Miasta (26 marca).
Przebudowa wiaduktu Śląskiego to kolejny kamyczek do totalnego zakorkowania miasta. Choć według specyfikacji prace miały rozpocząć się w lipcu i potrwać przez wakacje, z ratusz płyną sygnały, że zaczną się już na przełomie kwietnia i maja. Wiadukt ma być zamykany po połowie, będzie więc przejezdny, ale z dwóch pasów w każdym kierunku na czas remontu zrobi się jeden. Łatwo sobie wyobrazić jak będzie wyglądać ruch w tym rejonie.
- Czy te wszystkie prace muszą być koniecznie prowadzone naraz? - pytają zdenerwowani rzeszowscy kierowcy.
Miejscy urzędnicy rozkładają ręce. Przebudowa wiaduktu nad ul. Batorego została przez PKP PLK przyspieszona o rok, natomiast przetarg dotyczący kilku skrzyżowań ciągnie się z problemami od kilku miesięcy. Nikt nie planował, że te inwestycje mogą zbiec się w czasie.
W tej sytuacji kierowcom i w ogóle rzeszowianom pozostaje zacisnąć zęby i spróbować przetrwać komunikacyjny horror, który może nas czekać w nadchodzących miesiącach.
Red.