„Gatunek mojej muzyki nie posiada ram.” Poznajcie Asię Nawojską

KATEGORIA: KULTURA / 17 marca 2019

- Jestem rzeszowianką niezależnie od tego jakie miejsce akurat poznaję i gdzie przebywam – mówi o sobie Asia Nawojska, autorka tekstów i muzyki, laureatka wielu ogólnopolskich festiwali.

Tydzień temu w Internecie pojawił się nowy utwór tej rodzimej artystki. Piosenka zatytułowana „Mars” rozprzestrzenia się w wirtualnym świecie i zachwyca wszystkich, którzy zdecydują się kliknąć i wysłuchać nagrania. Ta 22-letnia rzeszowianka imponuje nie tylko swoim talentem wokalnym, ale również poetycką wrażliwością. Pianino w połączeniu z dźwiękami skrzypiec i wiolonczeli tworzą przyjemne, liryczne trio, które z pewnością poruszy wielu. Jeśli raz wejdą Państwo w świat twórczości Asi, z pewnością zostaną tam na dłużej, bo z przyjemnością śledzi się poczynania tej młodej i kreatywnej osobowości.

„Mars” to piosenka o decyzjach, które podejmujemy dla innych, o marzeniach, które istnieją tylko w naszych głowach, a o których czasem zapominamy mówić na głos – mówi o swoim nowym utworze jego autorka.

Asia Nawojska swoje pierwsze muzyczne kroki stawiała w Szkole Muzycznej I i II stopnia w Rzeszowie, gdzie uczyła się grać na fortepianie. Przyznaje, że marzy jej się jeszcze nauka gry na kilku innych instrumentach, które planuje w przyszłości lepiej poznać. Obecnie mieszka i studiuje w Krakowie. Surdopedagogika to dział pedagogiki specjalnej, który zajmuje się nauczaniem i wychowaniem osób głuchych i niedosłyszących i to właśnie w tym kierunku kształci się Asia, bo jak sama mówi „chce umieć porozumiewać się dźwiękiem również z niesłyszącymi”.

Wokalistka na swoim koncie ma wiele wyróżnień w ogólnopolskich festiwalach m.in. Grand Prix na Festiwalu nOFFa, I miejsca na Festiwalu Piosenki Artystycznej „Poetycka Dolina”, czy I miejsca w 53. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Zachęcona sukcesami w konkursach, wystartowała z debiutancką EP-ką „Kwiaty do domu” i nagrała na niej autorski materiał. W różnorodnych utworach zamknęła swój głos, fortepian, instrumenty smyczkowe i perkusjonalia. Jak sama mówi - gatunek jej muzyki nie posiada ram, dlatego kiedy siada przy fortepianie nigdy nie wie jaka będzie kolejna piosenka.

Zapraszam Państwa do przeczytania mojego wywiadu z rzeszowianką, Asią Nawojską, której osobowość jest tak samo wyjątkowa jak jej twórczość.

Od zawsze chciałaś być muzykiem?

Nie, na pewno nie. Planów miałam tak wiele, że nawet nie sposób tego zliczyć. Zawsze będę ubolewać, że nie jestem np. żeńską wersją Indiany Jones'a. Studia, które wybierałam, które zmieniałam i na których obecnie jestem na pewno też mówią o tym, że do końca nie miałam pojęcia czego chce. Mówiąc szczerze, nie wiem, czy teraz umiałabym odpowiedzieć na pytanie „kim chciałabym zostać?”. Nie, nie…jestem zdecydowanie za tym, by wszystko się działo, tak jak ma się dziać. Jestem sobą, to piękne, że muzykiem - choć zaczęłam tak o sobie myśleć stosunkowo niedawno i to wciąż zmienne!

Często widuje się młodych ludzi, którzy śpiewają i grają, jednak tworzenie swojej muzyki - to coś wyjątkowego. Jak powstają Twoje piosenki, o czym śpiewasz?

Wyjątkowe, to duże słowo. Ostatnio nagrywałam krótki film dla festiwalu, w którym brałam udział, a którego teraz stałam się częścią i z pełną świadomością użyłam słowa, że to ‘ważne’, że pisanie piosenek jest ważne, dla tego, kto je pisze. Nie zawsze będzie to miało większe znaczenie dla innych. Na pewno nie zawsze piosenki, które są najważniejsze dla autora, będą miały również pozytywny odbiór społeczeństwa. I przede wszystkim - dla mnie nie musi tak być. Nie każda piosenka musi być ładna, jeśli czujesz, że chcesz by to zabrzmiało tak, a nie inaczej - po prostu to zrób. Właśnie w ten sposób myślę, kiedy tworzę swoje rzeczy. Przede wszystkim patrzę na to przez swój pryzmat, bo wtedy wierzę w wiarygodność mojego przekazu. To dlatego muzyka i słowa tworzone są przeze mnie równocześnie - żeby ani jedno, ani drugie nie zapomniało, nawet przez dzień lub dwa, o czym miało być i jaka emocja w tej określonej chwili we mnie siedziała.

Klawisz, Ty i publiczność - taka forma występów najbardziej Ci odpowiada? Czy może planujesz rozszerzyć swój skład i stworzyć cały band?

Zdecydowanie taką drogę już obrałam. Nadal koncertuje też w pojedynkę, wyłącznie z pianinem, ale sama odczuwam dużo więcej, gdy mam obok siebie moje piękne dziewczyny - Magdę na skrzypcach i Patrycję na wiolonczeli. Jestem też przekonana, że mogę dzięki temu dać więcej publiczności, wspólnie możemy. Każdy dźwięk z mojej głowy może wybrzmieć, wszystko wydaje mi się być wtedy bardziej klarowne, pełniejsze. Długo myślałam, że umiem być na scenie tylko sama. No dobra, czasem wciąż tak myślę (śmiech), ale zdecydowanie częściej potrzeba mi już całości, dlatego piosenki, które obecnie piszę brzmią mi już na większe składy, samo pianino czasem mi nie wystarcza. Dobrze, że mam dziewczyny!

Zauważyłam, że podczas występów korzystałaś czasem z różnych sprzętów dodatkowych np. looper…

Loopera używałam już bardzo dawno temu, trochę o nim zapomniałam…może na chwilę? Zobaczymy czy do siebie wrócimy!

Dlaczego akurat taki rodzaj muzyki tworzysz - są to polskie piosenki, często trochę aktorskie, liryczne. Co fascynuje Cię w takim stylu czego nie ma w innym rodzaju muzyki?

Gatunek to mój odwieczny problem. Nie lubiłam nigdy starać się go określić, aż w końcu po prostu przestałam. Piszę piosenkę, która jest moja, na pewno ma w sobie wiele, bo nie sposób żyć w dzisiejszym, „przebodźcowanym” świecie i nie wchłaniać różności, które nas otaczają. Nie skupiam się na tym jak ma ona zabrzmieć, bardzo nie chcę ograniczać ani jej, ani siebie, więc jej nie charakteryzuję. Uwielbiam słuchać zespołów, które porywają w swoich dźwiękach, piosenek przy których siadasz i nie musisz robić nic innego, bo jesteś zajęta słuchaniem. Ale tak samo lubię wsiąść do tramwaju i ponucić pod nosem melodię, nawet o tym nie wiedząc. Nie wiem więc czy istnieje jeden gatunek, który jest ‘moim’, w którym chcę się poruszać. Tak czy inaczej, jak wspomniałaś, śpiewać będę po polsku, bo wciąż się przekonuję, jak wiele słów jeszcze nie znam, a jak niezwykle można je wykorzystać.

Posiadasz już „swoją publiczność”? Ludzi, którzy śledzą Twoje kroki w muzyce, czekają i przychodzą na koncerty?

Sama nie wiem, myślę, że chyba trochę tak. Chyba powoli jakoś ta publiczność się tworzy. To niezwykłe i piękne widzieć pełną salę, przeżyłam to już i to było coś niesamowitego. Ludzie, którzy chcą słuchać, poznawać i przeżywać - spełnienie marzeń!

Fot. Bananowy Hamak

Muzyka to Twoje hobby czy praca?

Ojej! Nawet nie wiem jak na to odpowiedzieć! Z muzyką jesteśmy dobrymi koleżankami, wciąż ją poznaję i się od niej uczę. Nie jest hobby, nie jest pracą. Nie wiem, jest po prostu ze mną.

Czy nauka w szkole muzycznej, a później na studiach pomogła Ci rozwinąć umiejętności, określić swoją osobowość muzyczną?

Szkoła muzyczna i potem krótki czas na Akademii Muzycznej we Wrocławiu nauczyły mnie bardzo wiele. Strasznie dużo zawdzięczam szkole. Co śmieszne, zaczęłam to doceniać dopiero kiedy się kończyła. Nie zdawałam sobie sprawy z bardzo wielu rzeczy, kiedy jeszcze się tam uczyłam. Często powtarzam, że przygotowywałam się do dyplomu z historii muzyki i zdecydowanie to było dla mnie momentem przełomowym. W moim pisaniu piosenek również. Nie wyobrażam sobie, że miałoby tamtego okresu nie być. Jeśli chodzi o muzyczną osobowość - w ogóle niebywałe określenie, super, wcześniej nigdy o tym nie pomyślałam! Muzyczna osobowość - do niej chyba jeszcze długo, ona chyba cały czas się układa, ale na pewno byłaby dużo uboższa bez tych 13 lat mojego życia w szkole i na Akademii.

Marzysz o karierze muzycznej?

Chciałabym się po prostu rozwijać. Móc pisać i widzieć progres w każdej kolejnej piosence. Nie marzy mi się „kariera”. Marzy mi się, żeby nigdy nie zabrakło mi pomysłów.

Zamierzasz kiedyś wrócić do Rzeszowa? Twoim zdaniem jest dobrym miastem do rozwoju młodych ludzi np. tak jak w Twoim przypadku zajmujących się muzyką?

Rzeszów to cudne miasto, zawsze mówię o nim superlatywach i na pewno jest miejscem, w którym chciałabym jeszcze pobyć. Myślę, że wciąż się zmienia, że zmiany są dobre, że coraz bardziej widać tam potrzeby, a to już krok ku lepszemu. Chciałabym, by było miastem w którym każdy może znaleźć coś dla siebie, pójść na koncert i móc mieć piątek również w każdym innym dniu tygodnia!

Tydzień temu w serwisie Youtube ukazał się Twój utwór „Mars”. Mogłabyś coś o nim opowiedzieć?

„Mars” jest piosenką, do której zaangażowałam do zagrania wspomniane już wcześniej Magdę Nawojską i Patrycję Machałę. Swoją premierę miała podczas koncertu w Rzeszowie, który odbył się w wakacje. Zależało mi na tym, aby ten utwór mógł trafić do szerszego grona odbiorców, nie tylko do tych, którzy pojawiają się u mnie na koncertach. To dlatego powstał - to mój pierwszy internetowy obrazek (uśmiech). „Mars” to piosenka o decyzjach, które podejmujemy dla innych, o marzeniach, które istnieją tylko w naszych głowach, a o których czasem zapominamy mówić na głos. To taka podróż po odwagę…z różnym zakończeniem.

Jakie są Twoje plany związane z muzyką? Może jakiś koncert w Rzeszowie?

Na pewno tak, coś wymyślę. Organizowanie samemu koncertów, wydarzeń i w ogóle własnego rozwoju ma oczywiście swoje plusy i minusy. Dla mnie ogromnym plusem i radością jest fakt, że z niczym nie muszę się śpieszyć. A z czym mam zdążyć wierzę, że zdążę. Mogę więc tylko zaprosić do śledzenia moich poczynań, czasem nawet mówię co i gdzie robię. Po prostu niech się dzieje!

Rozmawiała: Kamila Szeliga

Wszystkich utworów Asi Nawojskiej możecie posłuchać Państwo na jej oficjalnym koncie Soundcloud, które znajduje się pod linkiem -> https://soundcloud.com/asianawojska

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4