Studenci dostali „swój” szpital w Rzeszowie. Zobaczcie gdzie! FOTO

KATEGORIA: ZDROWIE / 20 lutego 2020

Fot. Michał Święcicki/Uniwersytet Rzeszowski

Realistyczne sale szpitalne, prawdziwy sprzęt, a na łóżkach pacjenci, w których roli występują nowoczesne fantomy – roboty symulujące różne sytuacje. Tak w największym skrócie wygląda oficjalnie otwarte w czwartek Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Warszawskiej 26a. Tu studenci kierunków medycznych rzeszowskiej uczelni w realistycznie odwzorowanych warunkach szpitalnych już uczą się ratować ludzkie życie, ale także pomagać w przyjściu człowieka na świat. W czwartkowej uroczystości wzięła udział m.in. wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart i rektor UR prof. dr hab. Sylwester Czopek.

Na razie w budynku w celu praktycznego kształcenia pielęgniarek i położnych zaadaptowano II piętro. Jest tu około 20 sal o różnych stopniu wierności odtwarzanych sytuacji medycznych. Centrum podzielone jest na dwie części - symulacji niskiej wierności, gdzie znajdują się symulatory oraz proste trenażery, na których studenci uczą się prostych zabiegów oraz część symulacji wysokiej wierności gdzie znajdują się symulatory bardziej zaawansowane, które pozwalają kontynuować naukę na podstawie umiejętności technicznych zdobytych na części pierwszej. Jednym z najciekawszych elementów infrastruktury CSM jest sala porodowa.

- To sala wysokiej wierności. Prowadzimy tutaj symulacje porodów fizjologicznych i innych sytuacji położniczych jak krwotok poporodowy, dystocja barkowa czy rożne odmiany położenia płodu - wyjaśnia Aldona Marut, koordynator Centrum Symulacji Medycznej na kierunku położnictwo. - Dodatkowo możemy tutaj wykorzystać fantomy noworodków do oceny m.in. skali Apgar czy wykonywania pomiarów antropometrycznych.

W sali znajduje się fantom rodzącej kobiety – SimMom, którego zadaniem jest odtwarzanie różnych sytuacji jakie mogą zdarzyć się w czasie porodu, w tym wspomnianego krwotoku z wykorzystaniem sztucznej krwi. Fantom może wydawać dźwięki, krzyczeć, a nawet zadawać pytania. Sam symulowany poród odbywa się przez wypychanie lalki noworodka z „brzucha” fantomu przez sprężone powietrze. Fantom umożliwia też badania wewnętrzne rodzącej kobiety. Na monitorze można tak jak w prawdziwym szpitalu obserwować stan wszystkich systemów życiowych, które w zależności od scenariusza można symulować jak np. spadek ciśnienia. W wyposażeniu są też inkubatory do opieki neonatologicznej.

Studenci przed zajęciami najpierw uczą się podstaw teoretycznych. Natomiast wchodząc na symulowany poród nie są pewni jaki scenariusz ich czeka. Sala do każdych zajęć przygotowywana jest przez techników symulacji według scenariusza opisującego daną sytuację kliniczną. Przy „rodzącej” pracuje jedna grupa składająca się z osób, które mają przypisane poszczególne funkcje członków zespołu asystującego przy porodzie. W tym czasie druga grupa studentów ogląda na monitorach przebieg „porodu”. Całe to zdarzenie jest nagrywane i po jego zakończeniu później zespół może na spokojnie obejrzeć jeszcze raz jego przebieg i analizując krok po kroku wyciągać wnioski, np. które kroki były wykonane źle i co można zmienić lub poprawić.

Z kolei w innej z sal, gdzie uczą się studenci pielęgniarstwa znajdują się trzy trenażery. Dwa z nich – wysokiej wierności - symulują 5-letnie i roczne dziecko. Jest też noworodek z pełnym układem żylnym do nauki młodych adeptów pielęgniarstwa m.in. dostępu do żył.

Na czym polegają stopnie wierności odtwarzania procedur medycznych? W przypadku wysokiej wierności chodzi o to, że student wykonuje daną czynność sam, a pracownicy naukowi zza konsoli obserwują co student robi. W pośredniej uczący są razem ze studentami, zaś w niskiej chodzi o wykonanie podstawowe czynności bez użycia zaawansowanego sprzętu.

Innym symulatorem interaktywnym jest Susie. To fantom dorosłego człowieka, który np. w przypadku symulacji udaru reaguje aktywnością źrenic. W fantomach możliwe jest ustawienie różnych reakcji jak mruganie, zmiany ciśnienia, oddechu, machanie rękami, płacz itp.

Skomplikowane procedury medyczne są oczywiście najbardziej „widowiskowe”, ale zanim studenci do nich przystąpią muszą nauczyć się pewnych podstaw, np. technik precyzyjnego posługiwania się narzędziami.

Inne niezwykle ważne umiejętności, choć nie są „techniczne” to także współpraca w zespole oraz kontakt z pacjentem. W programie zajęć dodatkowych jest też trudna kwestia informowania o śmierci pacjenta oraz przekazywania trudnych informacji rodzinie czy samym chorym.

- Mamy też uruchomiony program standaryzowanego pacjenta gdzie współpracujemy z grupą aktorów, którzy przychodzą do nas i odgrywają role pacjentów oraz role rodzin pacjentów - mówi dr Grzegorz Kucaba, kierownik Centrum Symulacji Medycznej Kolegium Nauk Medycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Kształcimy tak naprawdę pełnozakresowo – nie tylko technicznie, nie tylko „suchych” umiejętności, ale również tej części nietechnicznej, niekiedy zdecydowanie ważniejszej w kontakcie z pacjentem niż część techniczna.

Dr Grzegorz Kucaba, kierownik Centrum Symulacji Medycznej UR
Fot. Krzysztof Kuchta

Skąd idea centrum przy ul. Warszawskiej? Każdy wydział medyczny jest zobowiązany do posiadania wieloprofilowego centrum symulacji. W przypadku Rzeszowa starania o powstanie CSM trwały od kilku lat. W końcu udało się skorzystać z funduszy unijnych. O szczegółach projektu pisaliśmy już TUTAJ. Zrealizowana część CSM ma wartość ponad 4,1 mln zł. Teraz uczelnia przystępuje do realizacji drugą część inwestycji o wartości ponad 13,5 mln zł.

- Docelowo w tym budynku będzie działało Wieloprofilowe Centrum Symulacji Medycznych, włącznie z tym, że studenci kierunku lekarskiego, pielęgniarstwa, ratownictwa, czy wszystkich kierunków związanych bezpośrednio z szeroko pojętą medycyną będą mieli możliwość praktykować w realistycznych warunkach, czyli przećwiczyć „obsługę pacjenta” od momentu gdy karetka przywiezie go do szpitala, trafia na SOR, tam jest podejmowana decyzja co dalej, aż do sali operacyjnej - mówi dr Maciej Ulita, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego.

W ramach tej inwestycji ma powstać m.in. stacja pogotowia ratunkowego i symulator karetki, a także sala do prowadzenia czynności reanimacyjnych w warunkach wojny czy kryzysowych, w zadymieniu i po ciemku.

- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, planujemy, że tę drugą część powinniśmy oddać końcem tego roku. Marzeniem byłoby otworzenie jej przed 1 października, żeby jeszcze szósty rok lekarski „przećwiczył” już na symulatorach przeznaczonych dla kierunku lekarskiego - podkreśla prorektor ds. Kolegium Nauk Medycznych prof. n. med. dr hab. Artur Mazur.

Krzysztof Kuchta

Fotogaleria: Fot. Michał Święcicki/Uniwersytet Rzeszowski i Krzysztof Kuchta

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4