Zamiast na kwarantannę poszła do fryzjera. Jak być bezpiecznym w Rzeszowie?

KATEGORIA: BEZPIECZEŃSTWO / 19 marca 2020

Fot. Allie Smith/unsplash

W sieci i na portalach społecznościowych można (niestety) poczytać m. in. informacje o lekkomyślnej podróżniczce, która przebywała niedawno we Włoszech. Owa pani wróciła do Polski i zamiast odbyć obowiązkową kwarantannę, postanowiła wybrać się do jednego z salonów fryzjerskich znajdujących się w miejscowości niedaleko Rzeszowa. Interesujący jest też przypadek kobiety, która objęta obowiązkową kwarantanną, a przyłapana przez służby na tym, że opuściła dom, tłumaczyła się, iż kwarantanny przestrzega wychodząc jedynie na codzienne szybkie zakupy. Nie mówiąc już o poruszanych przez ogólnopolskie media, karygodnych przypadkach złamania kwarantanny przez lekarzy, którzy to powinni być wręcz wzorem do naśladowania w przestrzeganiu tychże zasad, a narazili swoich pacjentów na potencjalne ryzyko zachorowania. I jeszcze zadziwiający przykład pani, która wróciła z Niemiec i z podejrzeniem koronawirusa została skierowana na kwarantannę w Słubicach. Długo tam jednak nie zabawiła, bo uciekła przez rzekome złe traktowanie. Przemieściła się zatem pociągiem do Poznania, a będąc już na miejscu postanowiła udać się na komisariat policji, żeby zgłosić swoje niezadowolenie związane z opieką w Słubicach, dodając, że także serwowane menu nie przypadło jej do gustu. Dlaczego? Bo jest wegetarianką, a dostała mięsny posiłek. No cóż, w obecnej sytuacji z pewnością ten problem można było rozwiązać inaczej. Na powyższe przykłady nieodpowiedzialnych zachowania, aż brak słów.

To oczywiste, że obecny czas, także zdaniem wielu obserwatorów życia publicznego, jest bardzo ważnym testem na odpowiedzialność dla całego społeczeństwa! Walczymy z groźnym i niewidzialnym przeciwnikiem – koronawirusem, który choć w Polsce jeszcze nie rozprzestrzenił się tak dramatycznie, jak choćby we Włoszech, gdzie w ciągu jednej doby zmarło prawie 400 osób! Niestety także w naszym kraju zbiera swoje żniwo chorujących oraz kilku zgonów i od paru dni zupełnie zmienił nasze dotychczasowe życie – prawie o 180 stopni. Dlatego tak ważne obecnie jest restrykcyjne stosowanie się do zaleceń dotyczących higieny osobistej życia codziennego, która może uchronić nas i otoczenie z jakim się stykamy, przed bezpośrednim narażaniem swojego i ich zdrowie. Jednak jeszcze ważniejsze jest, by osoby, które miały lub mogły mieć jakąkolwiek styczność z ludźmi przebywającymi w ostatnim czasie zagranicą, gdzie wirus ma dużo groźniejszą „twarz”, albo same niedawno stamtąd wróciły, pozostawały w kwarantannie domowej i nie wychodziły na zewnątrz. W ten sposób nie narażą zdrowia i życia otoczenia, a szczególnie tych osób, które w obecnym czasie nie mogą pozwolić sobie na pracę zdalną i codziennie są na tzw.: „pierwszej linii ognia”. Są to pracownicy sklepów spożywczych, drogerii, farmaceuci w aptekach, a przede wszystkim personel medyczny, którego szczególnie nie wolno nam narażać na nieświadome zakażenie tą groźną chorobą.

Dlatego to takie ważne! #Zostanwdomu jeżeli tylko masz taką możliwość i #dbajozdrowieinnych, tych którzy muszą pracować.

Fot. Batuhan Ozaltun/unsplas

Osoby, u których nie stwierdzono objawów wirusa, ale trafiły na obowiązkową 14-dniową kwarantannę w związku z kontaktem z ludźmi, u których test na COVID-19 dał wynik pozytywny lub też niedawno wróciły z zagranicy, prosi się o szczególną odpowiedzialność za siebie i innych. Należy w tym czasie kategorycznie zapomnieć o spacerze z psem, wyjściu na szybkie zakupy, czy udaniu się do pracy. A z tym w Rzeszowie i na Podkarpaciu, jak informuje rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie - nadkom. Marta Tabasz-Rygiel, bywa niestety różnie. Policjanci codziennie kontrolują przestrzegania zasad kwarantanny i tylko w środę stwierdzono 17 przypadków jej naruszenia.

- Od początku rozpoczęcia kontroli przestrzegania kwarantanny, policjanci na Podkarpaciu sprawdzili 3600 adresów i w przypadku 77 z nich stwierdzono naruszenie zasad kwarantanny. Tylko w środę mieliśmy 17 takich sytuacji - mówi nadkom. Marta Tabasz-Rygiel informując, że tłumaczenia osób, które opuściły swoje miejsce zamieszkania (mimo obowiązkowej kwarantanny) bywają przeróżne. Jedni wyszli tylko do sklepu, inni do mechanika, a jeszcze inni byli po prostu w pracy.

Jak podkreśla nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel, przepisów o kwarantannie nie wolno lekceważyć, ponieważ naruszając je możemy spowodować niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia wielu ludzi. Koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową i jakikolwiek kontakt z inną osobą (szczególnie chorą lub podejrzewaną o jego nosicielstwo) może spowodować zarażenie. Kluczowe jest również to, że nawet jeżeli nie mamy typowych objawów tej choroby czyli duszności, gorączki, kaszlu, złego samopoczucia, czy dolegliwości żołądkowych towarzyszących tym objawom, to również możemy być nosicielem wirusa i przechodzić go bezobjawowo. Mimo tego jesteśmy wówczas zagrożeniem dla innych, dlatego warto ten nakaz potraktować naprawdę poważnie. Jeżeli jednak ten argument (jak się okazuje) nie trafia do niektórych osób, służby sanitarne mogą zastosować w przypadku złamania kwarantanny kary finansowe oraz odpowiedzialność karną. Taką możliwość ma też nasz pracodawca, który może obarczyć nas poważnymi konsekwencjami za nasz nieodpowiedzialny postępek. Łamiąc zasady kwarantanny mogliśmy bowiem spowodować, lub spowodowaliśmy zagrożenie życia i zdrowia swoich kolegów z pracy. Nie ma co ryzykować własnego oraz innych osób zdrowia i życia, a także narażać się na utratę pracy.

Każdy taki przypadek złamania zasad kwarantanny stwierdzony przez policję przekazywany jest jednostkom sanitarnym, które są upoważnione do nałożenia kary finansowej na taką osobę w wysokości do 5 tys. zł. Natomiast w przypadku rażącego naruszenia przepisów kwarantanny osoba, która tego dokonała może zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej.

- W rażących przypadkach złamania kwarantanny będziemy kierować zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 165 par. 1 kodeksu karnego. Mówi on o sprowadzaniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej - informuje nadkom. Marta Tabasz-Rygiel.

A za tego typu przestępstwo grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności!

Sami funkcjonariusze policji podczas dokonywania kontroli unikają bezpośredniego kontaktu z osobami poddanymi kwarantannie, aby zminimalizować zagrożenie zarażenia.

- Policjanci starają się wywoływać telefonicznie osoby przebywające w kwarantannie, tak aby widzieć je przez okno czy balkon, a w przypadku kontaktu w drzwiach domu, konieczne jest zachowanie odstępu - twierdzi nadkom. Tabasz-Rygiel.

Jak podkreśla nadkom Marta Tabasz-Rygiel, policjanci oprócz tego, że sprawdzają przestrzeganie zasad kwarantanny, pytają osoby się w niej znajdujące, czy czegoś im faktycznie nie potrzeba. Chodzi o przedmioty codziennego użytku, takie jak żywność czy lekarstwa. Jeżeli osoba przekaże taką prośbę policjantom, ta informacja trafia do miejscowego ośrodka pomocy społecznej.

- Mieliśmy już kilka takich przypadków, gdzie przykładowo trzeba było podejść do apteki i kupić lekarstwa. W takiej sytuacji informujemy właściwe jednostki pomocy społecznej i oni pomagają mieszkańcom - tłumaczy Pani rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.

Fot. Austin Distel/unsplash

Oni zdają test z obywatelskiej odpowiedzialności. Brawo dla Was!

Lekkomyślne podchodzenie do wymogów zasad kwarantanny, to oczywiście są bardzo złe przykłady na prezentowanie postawy obywatelskie. Warto jednak podkreślić, że takie osoby pozostają wciąż w mniejszości. Dużo odpowiedzialniej - wręcz wzorowo test na solidarność obywatelską zdają Ci, którzy zamiast narzekać, na sytuacje jaka także ich dotyka w czasach ogólnoświatowej pandemii COVID-19, wychodzą przed szereg i niosą bezinteresowną pomoc! Pomagają starszym osobom jakie mieszkają w ich otoczeniu, restauratorzy i ich pracownicy dowożąc bezpłatne posiłki dla służb medycznych, które są na „pierwszym froncie” walki z koronawirusem, firmy lub pojedyncze osoby szyją maseczki ochronne dla szpitali, lub salony kosmetyczne czy fryzjerskie (obecnie niepracujące), które dzielą się swoimi zapasami środków ochronnych i do dezynfekcji, także z jednostkami medycznymi.

Patrząc na wszystkie pozytywne działania osób i firm, podczas trwającej walki z rozprzestrzeniającym się w naszym kraju koronawirusem – możemy być dumni, że w sytuacji zagrożenia tak wzorowo zdajemy egzamin z ogólnopolskiej solidarności. Jest to wyrazem niesamowitej empatii oraz świadomości, że czas, w którym się obecnie znaleźliśmy dotyka równo nas wszystkich i to nie są żarty! A wsparcie dla tych, którzy są nam szczególnie teraz niezbędni, czyli medyków, jest najważniejsze! Dlatego też, żeby pomóc im i sobie, to ograniczajmy naszą zewnętrzną aktywność do minimów. Nawet jeżeli nie przebywamy w obowiązkowej kwarantannie, a musimy wyjść do sklepu, to wybierajmy takie godziny, w których możemy wewnątrz spotkać mniejszą ilość kupujących, a jeżeli już będziemy w środku, ograniczmy dyskusję ze znajomymi i obsługą sklepu, nawet jeżeli znamy się z nimi od lat. Zachowujmy bezpieczną odległość stojąc w kolejkach po wędlinę, pieczywo, czy do kasy. Starajmy się w miarę możliwości płacić kartą. Jeżeli wybierzemy się na spacer, to unikajmy skupisk ludzi, nie zatrzymujmy lub wręcz umawiajmy się na dłuższe pogadanki ze znajomymi. Ale to co najważniejsze! Będąc w kwarantannie pod żadnym pozorem nie opuszczajmy miejsca, w którym ją odbywamy. Pamiętajmy, że nawet jeżeli my przechodzimy koronawirusa bezobjawowo, jedno nasze wyjście może spowodować poważną chorobę, a w konsekwencji nawet śmierć wielu osób, które nieświadome zagrożenia narazimy na kontakt z nami.

Pomyśl dwa razy nim popełnisz ten bardzo poważny błąd! Bądź solidarny z każdą osoba, która jest Ci znana i nieznana. Bądź odpowiedzialny - #zostanwdomu! Jest to mały wysiłek, a może uratować życie wielu ludziom.

Wokul

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4