Władze miasta rewitalizują podwórka przez… wycinkę drzew? Mieszkańcy w szoku
KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 25 maja 2020
Wszystkie drzewa na pierwszym planie mieszkańcy chcą uratować przed wycinką. Fot. Wojciech Żarnowski.
Z tym projektem wielu mieszkańców Rzeszowa wiązało olbrzymie nadzieje. Program rewitalizacji podwórek kilku rzeszowskich osiedli zaproponowany przez władze miasta miał poprawić standard życia na starych PRL-owskich blokowiskach. Jakież było zaskoczenie, gdy okazało się, że rewitalizacja przestrzeni osiedli ma polegać w dużej mierze na... wycince dużych i wartościowych drzew.
Alarm podnieśli mieszkańcy bloków nr 4, 6 i 8 przy ul. Boruty-Spiechowicza na osiedlu gen. Andersa.
– Z projektu, do którego dotarliśmy, dowiedzieliśmy się, że przy 3 naszych blokach wycince ma ulec 18 starych drzew i kilkanaście mniejszych. To przecież zniszczy nasze otoczenie – powiedziała nam pani Dorota z bloku nr 6 przy ul. Spiechowicza. – Jak to możliwe, że przy tego rodzaju inwestycji władze miasta nie przeprowadziły przede wszystkim rzetelnych konsultacji z mieszkańcami bloków, tylko chcą ich uszczęśliwić po swojemu? Gdy napisaliśmy pisma w tej sprawie do prezydenta Ferenca i do Wydziału Inwestycji to dowiedzieliśmy się, że inwestycja jest zaawansowana projektowo i jest za późno na dokonywanie zmian – dodała mieszkanka.
Poniżej prezentujemy plan z zaznaczoną częścią drzew, tych największych, o których uratowanie starają się mieszkańcy bloków przy ul. Spiechowicza.
W ratuszu dowiedzieliśmy się, że istotnie w ramach kilku inwestycji pod wspólna nazwą „Rewitalizacja podwórek Rzeszowa” część drzew pomiędzy blokami przeznaczono do wycinki. Parę drzew jest chorych, wycinka pozostałych konieczna jest natomiast między innymi dlatego, aby stworzyć odpowiednią ilość miejsca dla poszerzenia dróg dojazdowych pod klatki schodowe budynków oraz do stworzenia dodatkowych miejsc parkingowych.
Nie wszystkich jednak przekonują takie argumenty.
– Na starszych osiedlach brak miejsc parkingowych jest poważnym problemem, ale ich budowa nie powinna oznaczać wycinki aż takiej liczby drzew. W tym konkretnym przypadku można wygospodarować więcej miejsc choćby przy samej ulicy Spiechowicza – komentuje nam architekt i radny PiS Robert Kultys. – Wiekowe drzewa to jeden z niewielu atutów starych blokowisk. Dzięki nim podwórka całkiem nieźle spełniają funkcje wypoczynkowe, o czym przy nowych inwestycjach deweloperskich można tylko pomarzyć. Jeszcze jest czas, żeby dokonać korekty projektów i ochronić przynajmniej część drzew, które przeznaczono do wycinki. Zwłaszcza, że inwestycje, o których mówimy, mają mieć charakter rewitalizacji.
Miejscy urzędnicy skłonni do rozmów
Determinacja mieszkańców bloków przy ul. Spiechowicza być może przyniesie pewne rezultaty. Tydzień temu odbyło się wreszcie spotkanie dyrektor Wydziału Inwestycji UM Rzeszowa Urszuli Kukulskiej z przedstawicielami mieszkańców. Dowiedzieliśmy się, że po spotkaniu zlecono wykonawcy inwestycji dokonać analizy, czy można jeszcze ograniczyć wycinkę drzew na podwórkach przy ul. Spiechowicza. Nic nie jest jednak przesądzone. Jaki będzie efekt analizy i czy opinie mieszkańców zostaną w ogóle wzięte pod uwagę, okaże się w ciągu paru najbliższych tygodni.
Co z pozostałymi podwórkami?
Działania „rewitalizacyjne” władz Rzeszowa dotyczą nie tylko podwórek bloków przy ul. Boruty-Spiechowicza numery od 4 do 8, ale także bloków przy dalszym ciągu tej ulicy, a także przy ulicach: Broniewskiego, Ofiar Katynia i Mikołajczyka – wszystkie na Baranówce. Program rewitalizacji podwórek przewidziany jest także dla niektórych bloków w dzielnicy Śródmieścia.
O możliwości weryfikacji wycinki drzew w wymienionych miejscach na razie głucho. Z przebiegu sprawy przy ul. Spiechowicza można się domyślać, że los zieleni na pozostałych podwórkach przeznaczonych do rewitalizacji zależeć będzie od aktywności i determinacji samych mieszkańców.
Red.
Drzewa wokół bloków nr 6 i 8, których część mieszkańcy chcą uratować przed wycinką. Fot. Wojciech Żarnowski.
#ZachowajmyBezpiecznyDystans podczas kontaktu z innymi
#dbajozdrowieinnych, tych którzy muszą pracować
#BadzmyRazemNaOdleglosc