Wymiana kilkudziesięciu studzienek rozpoczęta. Kierowcy nieco odetchną?

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 3 października 2018

Wymiana studzienek w ulicy Dąbrowskiego
Fot. Paweł Bialic

O zapadających się studzienkach w rzeszowskich jezdniach napisano i powiedziano już wiele. To problem, z którym od lat zmagają się kierowcy i drogowcy. Pierwsi muszą uważać, żeby nie uszkodzić pojazdu, drudzy tylko doraźnie ratują sytuację poprawiając wciąż uszkadzające się i zapadające pod naciskiem ruchu studzienki.

Problem ma oczywiście źródło w tym, że studzienki na wielu ulicach znajdują się w jezdni, a nie poza nią, w pasach zieleni czy chodnikach. Do tego często usytuowane są w takich miejscach, że stale narażone są na nacisk przejeżdżających, ciężkich pojazdów. O ile w nowo budowanych ulicach studzienki z reguły są już lokalizowane poza jezdnią, o tyle w przypadku istniejących dróg ich przeniesienie jest w zasadzie niemożliwe.

Dopiero w tym roku miasto zdecydowało się na rozpoczęcie wymiany części studzienek na takie, które już mają się nie zapadać. Chodzi o technologię włazów samopoziomujących się, czyli mówiąc potocznie tzw. studzienki pływające. Wcześniej testowano taką studzienkę na wiadukcie Tarnobrzeskim, ale skończyło się na testach tej jednej.

Radni Prawa i Sprawiedliwości zorganizowali w lipcu specjalną konferencję poświęconą sprawie zapadających się studzienek. Chcieli specjalną uchwałą zobowiązać prezydenta, by w końcu miasto podjęło działania w tej kwestii. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Najwyraźniej krytyka opozycji poskutkowała, bo jeszcze na wakacjach urzędnicy ogłosili przetarg na wymianę kilkudziesięciu studzienek na terenie Rzeszowa. Specyfikacja przetargowa mówiła o 67 studzienkach wykonanych w nowej technologii jakie mają pojawić się na ulicach krajowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych.

Swoją ofertę złożyła tylko jedna firma – przedsiębiorstwo Ferrbud z Rzeszowa. Tym razem udało się rozstrzygnąć przetarg, bo kwota proponowana za wykonanie prac przez firmę zmieściła się w budżecie założonym przez miasto. Wynosił on 300 tys. złotych, a firma zaproponowała cenę wynoszącą nieco ponad 284 tys. zł. W tej sytuacji we wrześniu oferta została przyjęta i podpisano umowę.

Prace przy wymianie studzienek już się rozpoczęły. Nowe studzienki pojawiły się lub wkrótce pojawią się w różnych częściach miasta, m.in. przy ul. Dąbrowskiego gdzie tłukące się studzienki były od dawna zmorą mieszkańców. Nowe włazy pojawią się też na ulicach w ciągu tzw. starej obwodnicy południowej czyli np. w al. Powstańców Warszawy. Zgodnie z warunkami przetargu prace mają zakończyć się do 9 listopada.

Kilkadziesiąt studzienek to przysłowiowa kropla w morzu, ale dobrze, że problem w końcu został dostrzeżony. Kolejne studzienki według zapewnień płynących z ratusza mają być wymieniane stopniowo tak, by docelowo zastąpić tymi wykonanymi w nowej technologii wszystkie stare włazy uliczne jakie znajdują się na terenie Rzeszowa.

Tomasz Wrzesiński

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4