Kwadrat Kultury nadal za blaszanym płotem. Jaka czeka go przyszłość?

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 22 czerwca 2023

Fot. Maciej Terpiński

Od dłuższego czasu na Podwisłoczu, tuż obok zapory stoi całkowicie nieużytkowana instalacja artystyczna Przestrzeń Kwadratowa dla Rzeszowa. Mieszkańcy miasta nie mogą z niej korzystać, gdyż działka, na której stoi, jest otoczona przez tereny należące do dewelopera. A ten zablokował przejście blaszanym płotem. Stąd pytania mieszkańców czy nie dałoby się przenieść obiektu w inne miejsce.

Za płotem

Historia Kwadratu Kultury sięga 2019 roku. Instalacja artystyczna trafiła do Rzeszowa dzięki głosom mieszkańców w ogólnopolskim konkursie programu Lech Starter. Tuż po tym jak stanęła na terenie zielonym niedaleko zapory nad Wisłokiem, prowadząca do niej ścieżka dla pieszych i rowerzystów została zablokowana blaszanym płotem.

Okazało się, że instalacja stanęła na miejskim gruncie otoczonym przez działkę, należącą do firmy deweloperskiej Hartbex, która ogrodziła swój teren (pozyskany w wyniku zwrotu). Po interwencji władz Rzeszowa w 2019 roku, udało się otworzyć dojście do Kwadratu Kultury i zgodnie z planem odbywały się tam różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, ale blaszany płot nadal stał i psuł estetykę.

Dwa lata później Hartbex znów postanowił jednak zagrodzić przejście. Pojawiały się głosy, że nie było to przypadkowe działanie, bo w tym samym czasie Rada Miasta nie zgodziła się na realizację planowanej przez dewelopera inwestycji mieszkaniowej w ramach specustawy „lex deweloper”. Chodziło o propozycję budowy kilkunastopiętrowego wieżowca na osiedlu Pobitno. Od tego czasu Kwadrat Kultury stoi całkowicie nieużytkowany, co bulwersuje mieszkańców.

- Proszę mi powiedzieć dlaczego od 2 lat ten obiekt nie jest używany i nie może być przeniesiony w inne miejsce jeżeli to działka dewelopera. Proszę o interwencję. Czy naprawdę w Rzeszowie nie ma ani jednego miejsca, aby to przenieść? Jeżeli nie, to trzeba oddać miastu, które było następne w konkursie po Rzeszowie - pyta pan Michał, nasz Czytelnik.

Właścicielem Przestrzeni Kwadratowej jest Fundacja Rzeszowska. Jej prezes Ilona Dusza-Rzeszowska tłumaczy nam, że wobec braku możliwości organizacji wydarzeń w obecnej lokalizacji, wraz z władzami miasta podejmowano próby przeniesienia instalacji w inne miejsce, ale jak twierdzi, dotąd nie udało się wypracować rozwiązania. Oprócz tego wiązałoby się to z kosztami.

- Fundacji nie stać na kupno czy dzierżawę działki, tak by organizować tam bezpłatne wydarzenia kulturalne. Szukamy jakiegoś rozwiązania, ale jeżeli w tym roku nie uda nam się niczego znaleźć, to będziemy skłaniali się do tego, by zlikwidować instalację, nie chcemy by straszyła i stwarzała zagrożenie – mówi prezes Fundacji Rzeszowskiej.

Ilona Dusza-Rzeszowska podkreśla, że wokół projektu udało się zjednoczyć sporo osób, zorganizować tam kilka ciekawych wydarzeń.

- Ten projekt miał kapitalny potencjał, ale niestety powstał w złym czasie i złym miejscu - dodaje Dusza-Rzeszowska.

Fot. Maciej Terpiński

Co z wywłaszczeniem?

Rzeszowski ratusz od kilku lat chce odzyskać teren, na którym stoi ogrodzenie blokujące dostęp do Kwadratu Kultury. Najpierw były próby zamiany działek z Hartbexem, ale nie udało się dojść do porozumienia w kwestii wyceny gruntu. W zeszłym roku Rada Miasta Rzeszowa uchwaliła plan zagospodarowania, który przewiduje na terenie od mostu Zamkowego do zapory zieleń urządzoną i rekreację. Plan obejmuje również działkę należącą obecnie do dewelopera. To daje możliwość jej wywłaszczenia przez miasto.

- Gdy samorząd ma zadecydować o wywłaszczeniu i wykupie prywatnej działki na cel publiczny, zawsze powstają dylematy, czy jest to fair względem właściciela. Jednak są sytuacje, a tak jest w tym przypadku, kiedy działka absolutnie nie powinna być przeznaczona na prywatne cele inwestycyjne, tylko służyć ogółowi mieszkańców. Teren nadbrzeżny nad Wisłokiem musi być przeznaczony na miejskie bulwary i będzie to jeden z najważniejszych zielonych kompleksów rekreacyjnych w Rzeszowie - komentuje rzeszowski radny Prawa i Sprawiedliwości Robert Kultys, który jest szefem Komisji Gospodarki Przestrzennej w Radzie Miasta.

Deweloper prawdopodobnie nie zamierza odpuszczać i zaskarżył uchwałę dotyczącą nowego planu zagospodarowania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W rzeszowskim ratuszu słyszymy, że to nie zatrzyma starań o pozyskanie działki.

- Wiemy, że właściciel tego terenu zaskarżył tę uchwałę, to oczywiście nie oznacza uchylenia planu, te zapisy cały czas obowiązują - zaznacza Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.

Kancelaria Prezydenta Rzeszowa podaje, że trwają działania przygotowujące procedurę wywłaszczenia. Konieczny jest podział geodezyjny terenu, bo mały fragmencik gruntu należącego do dewelopera, w planie nie został ujęty jako zieleń, więc nie ma możliwości, by starać się o odzyskanie całej działki.

- Liczymy, że podział tej działki niebawem zostanie wykonany. Wtedy będziemy mogli rozpocząć procedurę wywłaszczenia - dodaje Gernand.

Sama procedura wywłaszczenia gruntów może jednak potrwać. Wszystko będzie zależało od tego czy właściciel terenu zgodzi się na kwotę odszkodowania za przejęcie działki, jaką zaproponuje mu miasto. Jeżeli nie, firma będzie mogła odwoływać się do sądu, a sprawa może potrwać nawet kilka lat.

Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4