Skandal wokół inwestycji Resovii? Ostre stanowisko europosła Tomasza Poręby

KATEGORIA: POLITYKA / 3 marca 2021

Tomasz Poręba poseł PE (PiS).
Fot. Paweł Bialic

– Władze miasta ustami wiceprezydenta Ustrobińskiego publicznie zapewniały, że ogłoszą przetarg na Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne w lutym. Nie zrobiły tego. Sportowy Rzeszów musi się wreszcie dowiedzieć, jaki jest rzeczywisty stan przygotowań miasta do tej inwestycji – tak wczoraj w gorzkich słowach europoseł Tomasz Poręba (PiS) na swoim profilu FB zarzucił ustępującym władzom Rzeszowa bezradność (co najmniej) w sprawie wieloletnich przygotowań budowy nowoczesnego ośrodka sportu na stadionie Resovii.

Że zarzuty te nie są tylko politycznie motywowaną przesadą, świadczą także nie tak dawne wypowiedzi prezesa klubu Resovii Aleksandra Bentkowskiego dla CzytajRzeszów.pl

– Mijają kolejne tygodnie i nadal nie złożono wniosków ani o pozwolenie na budowę ani o dofinansowanie w ministerstwie. To miasto przeciąga cały czas tę sprawę, to nieudolność urzędników, którzy tworzą przeszkody w złożeniu wniosku o dofinansowanie w postaci braku działek, które mają małe znaczenie w kwestii przebudowy obiektu – mówił nam w lutym Aleksander Bentkowski.

Sprawa stała się coraz poważniejsza, więc w kolejnej rozmowie staraliśmy się dowiedzieć od prezesa Bentkowskiego, jakie przeszkody się kumulują, że ta ciekawa inwestycja PCL jak na razie okazuje się niewypałem. Nasze ustalenia okazały się szokujące.

– 28 stycznia jako przedstawiciele klubu spotkaliśmy się w ratuszu z projektantami pracującymi na zlecenie miasta nad projektem Centrum. Wtedy też pierwszy raz mogliśmy przedstawić bezpośrednio projektantom nasze uwagi do projektu. Niestety, część rozwiązań projektowych nie przystaje, ujmijmy to tak delikatnie, do naszych planów wykorzystania stadionu. Niezwłocznie 1 lutego złożyliśmy Markowi Ustrobińskiemu, zastępcy prezydenta Ferenca pisemną propozycję wprowadzenia poprawek do projektu – ujawnił nam Aleksander Bentkowski.

Projekt Centrum Lekkoatletycznego do przeróbki?

Lista zastrzeżeń przedstawicieli klubu okazuje się jednak tak poważna i tak istotna dla funkcjonowania obiektu, że projekt PCL należałoby cofnąć może nawet na etap koncepcyjny bryły. Patrząc przez pryzmat myślenia przyszłego użytkownika nie sposób jednak odmówić klubowi, że jego zastrzeżenia są uzasadnione. Oto one w skrócie.

Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne – widok na południową wnękę w elewacji, na jej lewym końcu jedna z bram w bryle budynku.
Fot. cwks-resovia.pl/ZK Architekci

1. Owalna projektowana trybuna stadionu, która mieści pod sobą zasadniczą krytą bieżnię treningową, przecięta jest w dwóch miejscach szerokimi bramami prowadzącymi na płytę stadionu. Zupełnie niepotrzebnie skraca to o kilkadziesiąt metrów bieżnię wewnątrz budynku (jej długość ma znacznie poniżej 400 m). Długość bieżni jest kluczowa ze względu na określone długości poszczególnych dyscyplin biegów. Klub zaproponował całkowitą likwidację przejazdów w bryle trybuny i przesunięcie wjazdów na stadion pomiędzy nowo-projektowaną bryłę a starą trybunę.

2. Słupy będące podporami zadaszenia nowej trybuny zostały zaprojektowane wśród miejsc siedzących na widowni. To rozwiązane powoduje przesłonięcie widoku z wielu miejsc trybuny na stadion. W nowoczesnych obiektach sportowych absolutnie unika się takich rozwiązań i podpory dachu stara się lokalizować po zewnętrznym obrysie budowli. Taką też zmianę w projekcie zaproponowała wprowadzić Resovia.

3. Projekt na obu zakolach zewnętrznych stadionu przewiduje wysokie na 11 m głębokie wnęki, które są na pewno atrakcyjne architektonicznie ale nieuzasadnione ekonomicznie i funkcjonalnie. Nie tylko zmniejszają powierzchnię użytkową pomieszczeń krytych obiektu, ale stwarzają niebezpieczeństwo używania ich przez postronnych bynajmniej nie do celów sportowych. Utrzymanie wnęk w czystości wymusi na klubie ogrodzenie ich przynajmniej siatką. Resovia zaproponowała zabudować wnęki i przeznaczyć je na pomieszczenia użytkowe wnętrza trybuny.

W rozmowie z nami prezes Bentkowski wyraźnie starał się powstrzymać rozgoryczenie niektórymi z rozwiązań projektu i szukać wyjścia z sytuacji, aby nie opóźniło to i tak już przedłużającej się inwestycji.

– Dla Resovii najważniejsze znaczenie ma szybkie dopięcie procedur administracyjnych przez miasto, które umożliwią uzyskanie dofinansowania z ministerstwa sportu. Jesteśmy w stanie nawet zaakceptować niektóre kontrowersyjne rozwiązania, byle tylko nie opóźniać wydania pozwolenia na budowę. O resztę będziemy martwili się później. Może dogadamy się z miastem, aby dodatkowo zleciło projektantowi wprowadzenie zmian do projektu na dalszym etapie i wtedy zmienimy zakres pozwolenia na budowę – zastanawiał się w rozmowie z nami Aleksander Bentkowski.

Aleksander Bentkowski prezes CWKS Resovia.
Fot. Paweł Bialic

Z naszych informacji wynika, że po zastrzeżeniach klubu (pismo z 1 lutego) Wydział Inwestycji Urzędu Miasta doprowadził już do lekkiej korekty projektu. Chodzi o likwidację jednego z wjazdów na stadion i przedłużenie nieco w ten sposób krytej bieżni. Pozostałe zmiany proponowane przez klub raczej nie zostały wprowadzone, gdyż wymaga to wykonania w praktyce nowego projektu konstrukcyjnego całego stadionu.

Wniosku o pozwolenie na budowę i tak szybko nie będzie

Może się jednak okazać, że mimo zatwierdzenia projektu budowlanego PCL przez zainteresowane strony, choć z poważnymi zastrzeżeniami, miasto i tak długo jeszcze nie uzyska pozwolenia na budowę. Otóż jedna z działek będąca w zakresie projektu jest własnością prywatnej spółki Res-Vita (kiedyś związanej z Resovią, dziś samodzielnie prowadzącą projekty deweloperskie po sąsiedzku).

Jak to się jednak stało, że prezydent Ferenc od wielu miesięcy procedował projekt budowy Centrum Lekkoatletycznego Resovii na terenie prywatnym? Tego nie umiemy wyjaśnić. Taka sytuacja od początku zapowiadała kłopoty z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Nic dziwnego, że styczniowa optymistyczna zapowiedź Marka Ustrobińskiego o złożeniu wniosku o pozwolenie na budowę nie mogła zostać spełniona.

Mamy informację, że po rezygnacji Tadeusza Ferenca z funkcji prezydenta i po objęciu tydzień temu obowiązków prezydenta przez Marka Bajdaka (mianowanego przez premiera na wniosek wojewody Ewy Leniart) trwają teraz gorączkowe starania, aby brakujące działki dla miasta pozyskać. Czy jednak uda się opanować problem pozostawiony w ratuszu przez Tadeusza Ferenca?

Kto pomaga, a kto opóźnia?

Cytowanemu na początku zdenerwowaniu posła Tomasza Poręby trudno się dziwić. To on od wielu lat jest moderatorem finansowania budowy Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego – zarówno we władzach województwa, jak i w ministerstwie sportu. To właśnie na skutek jego systematycznych zabiegów (wbrew niektórym doniesieniom) wicepremier i minister sportu Piotr Gliński skłonił się ostatnio do znacznego zwiększenia dofinansowania inwestycji przy rezygnacji z etapowania inwestycji i zwiększeniu kosztów budowy.

Te wszystkie starania posła Poręby dziwnie jednak grzęzną od lat w długich działaniach rzeszowskiego ratusza. Czy pamiętamy, ile to już lat trwa procedowanie tej inwestycji? Nic dziwnego, że wśród wielu sympatyków Resovii powstało przekonanie, że dotychczasowym władzom Rzeszowa, wbrew deklaracjom, po prostu nie zależało na budowie PCL popieranej przez PiS. Czy niedawne objęcie prezydentury w mieście przez Marka Bajdaka z nadania rządu Prawa i Sprawiedliwości będzie oznaczać przyśpieszenie? We wspomnianym wpisie Tomasza Poręby na FB poseł zapowiada wkrótce więcej szczegółów w sprawie.

Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4