Spadochroniarze mają „branie” w Rzeszowie. Wszyscy zostaną posłami

KATEGORIA: POLITYKA / 14 października 2019

Grafika Paweł Bialic

W czasie zakończonej już kampanii wyborczej często było słychać, że na Podkarpaciu jak i w całym kraju, wyborcy nie przepadają za „spadochroniarzami” czyli kandydatami mającymi niewiele wspólnego z okręgiem wyborczym, w którym wystartują. Szczególnie u nas mówiło się, że Warszawa nie będzie nam dyktować kogo będziemy wybierać. Tym bardziej, że w przeszłości mieliśmy już przykłady kandydatur znanych polityków z pierwszego miejsca na liście, którym wyborcy w naszym regionie pokazywali czerwoną kartkę.

Pierwszym często wspominanym przykładem jest kandydatura w eurowyborach z 2009 roku Mariana Krzaklewskiego – przewodniczącego NSZZ „Solidarność” po Lechu Wałęsie i jednego z twórców Akcji Wyborczej Solidarność. Wtedy były przewodniczący „Solidarności” startujący pod szyldem Platformy Obywatelskiej musiał uznać wyższość Elżbiety Łukacijewskiej, która po raz pierwszy sięgnęła po mandat europosła. Świeżym przykładem są również ostatnie eurowybory, kiedy na pierwszym miejscu listy Koalicji Europejskiej postawiono na człowieka z ziemi świętokrzyskiej czyli Czesława Siekierskiego. Pogromczynią dotychczasowego eurodeputowanego okazała się znów Elżbieta Łukacijewska, którą chwalono za świetną kampanię wyborczą.

Jednak jak pokazują wyniki dopiero co zakończonych wyborów parlamentarnych, te wybory rządzą się prawdopodobnie trochę innymi prawami, ponieważ okazuje się, że w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim na 4 potencjalnych „spadochroniarzy”, wszyscy z nich już niedługo zasiądą w ławach poselskich.

Na liście Koalicji Obywatelskiej w zastępstwie za prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, który pierwotnie miał być lokomotywą wyborczą KO w Rzeszowie, pojawił się Paweł Poncyljusz. Były wiceminister gospodarki w rządach PiS oraz były polityk tej formacji, pochodzi z Warszawy, choć jak sam zaznaczał, miał trochę styczności z Podkarpaciem w związku z działalnością biznesową.

Na pierwszym miejscu listy PiS znalazł się Krzysztof Sobolewski, który chociaż pochodzi z Radymna na Podkarpaciu, to jednak do tej pory kojarzony był z głownie z polityką w stolicy. Jest jednym z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącym Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości.

Koalicja Polska czyli PSL i Kukiz’15 mając do dyspozycji rodowitego rzeszowskiego posła Macieja Masłowskiego, wybrała jednak wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszkę. Pochodzącego również z Warszawy, który wcześniej dostał się do Sejmu startując z podwarszawskiego „obwarzanka” czyli okręgu obejmującego powiaty wokół stolicy.

Konfederacja Wolność i Niepodległość na „jedynce” postawiła na Grzegorza Brauna pochodzącego z Torunia, który w przeszłości startował już w wyborach na prezydenta RP, wyborach prezydenckich w Gdańsku, czy wyborach do Rady Miasta Wrocławia. Mimo to wyborcy w Rzeszowie i regionie mogli Grzegorza Brauna kojarzyć z wspomnianych wcześniej majowych eurowyborów, kiedy również był liderem listy wyborczej Konfederacji na Podkarpaciu.

Na rodzimego kandydata na pierwszym miejscu listy wyborczej zdecydowała się tylko Lewica. Był nim Wiesław Buż, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa i szef SLD na Podkarpaciu.

Mieszkańcy regionu nie kierowali się pochodzeniem?

Okazuje się jednak, że mieszkańcy Rzeszowa, Tarnobrzega oraz pobliskich powiatów, dali się skusić na propozycje kandydatów nie mających zbyt wiele wspólnego z tym terenem. Możliwe również, że przy wyborze kierowali się głównie partią, na którą chcą zagłosować, a nie samą osobą kandydata. Jak pokazują wyniki wyborów, wspomnianym politykom udało się „wykręcić” całkiem niezłe rezultaty.

Najwięcej głosów - 38 912, zdobył Krzysztof Sobolewski z PiS, co daje mu również najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów w okręgu wyborczym nr 23. Taki rezultat nie jest raczej niespodzianką z racji tego, że Podkarpacie, jak i sam okręg rzeszowsko-tarnobrzeski są nazywane od lat „bastionem” tej partii, więc pewne było, że wyborcy będą masowo głosować na to ugrupowanie. Należy jednak zaznaczyć, że rodzima kandydatka – wojewoda podkarpacki Ewa Leniart osiągnęła wynik niewiele gorszy, bo zdobyła 36 305 głosów i był to drugi wynik w okręgu.

Bardzo dobry rezultat, a w konsekwencji promocję do Sejmu, uzyskał Grzegorz Braun. Wejście do parlamentu jak sam zaznaczał lider Konfederacji, było aktualnie jego głównym celem politycznym. Mówił o tym startując już w eurowyborach twierdząc, że - polskie sprawy ważą się przede wszystkim w polskim parlamencie. Start w kampanii europejskiej był zatem elementem ugruntowania swojej pozycji na Podkarpaciu i utrwalania swojego wizerunku w świadomości wyborców. Teraz Braun zbiera owoce swojej pracy, choć należy zaznaczyć, że Konfederacja w okręgu Rzeszów-Tarnobrzeg otrzymała największe poparcie w skali kraju - 8,25 procent. Dlatego można zakładać, że o mandat było trochę łatwiej. Według danych PKW, Grzegorz Braun w wyborach parlamentarnych uzyskał 31 148 głosów, co stanowi trzeci wynik w okręgu wyborczym nr 23.

Paweł Poncyljusz również będzie posłem przyszłej kadencji Sejmu. Na wiceministra gospodarki w rządzie PiS w latach 2006-2007 oraz twórcę partii Polska jest Najważniejsza, zagłosowało 23 312 wyborców, co dało mu 6 wynik w skali okręgu wyborczego. Możliwe, że na wyborców zadziałała kampania lidera listy KO, który starał się spotykać z wyborcami na rynkach i targowiskach, ale i prowadzić kampanię medialną, goszcząc w kilku programach na antenie ogólnopolskiej.

Dużym zaskoczeniem jest wynik Koalicji Polskiej czyli PSL i Kukiz’15. Pokłosiem dobrych notowań tego projektu politycznego będzie również mandat obecnego jeszcze wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki. Wydawało się, że po tym jak doszło do współpracy ruchu Kukiz’15 i PSL wspólnym kandydatem w Rzeszowie mógłby zostać rodzimy poseł Kukiz’15 Maciej Masłowski. Okazało się jednak, że okręg nr 23 upatrzył sobie właśnie Stanisław Tyszka. Po ogłoszeniu kandydatury, komentarze co do szans wicemarszałka Sejmu były raczej zachowawcze, bo sam projekt Koalicji Polskiej był zagadką. Jednak 17 086 głosów jakie ostateczne otrzymał Stanisław Tyszka wydają się przyzwoitym wynikiem, który pozwoli mu oczywiście kontynuować karierę parlamentarną.

Wkrótce zobaczymy zatem jak potoczą się dalsze losy posłów „spadochroniarzy” wybranych z okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskiego. Ciekawe jest również jak będą wyglądały ich związki z Rzeszowszczyzną już po wyborze na posła i co uda im się uzyskać dla regionu, z którego zostali wybrani do Sejmu.

Pełne wyniki wyborów w regionie do Sejmu TUTAJ, a do Senatu TUTAJ.

Wokul

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4