Politycy pokłócili się o kilka samochodów? Ale bez tej decyzji ucierpią mieszkańcy

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 28 stycznia 2020

Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego (PiS)
Fot. Paweł Bialic

Od paru miesięcy trwa przepychanka władz miasta Rzeszowa z władzami województwa Podkarpackiego, o wyznaczenie na terenie miasta parkingu, na którym w sposób bezpieczny istniałaby możliwość sprawdzenia zawartości ładunków, który uprawnione do tego służby będą chciały sprawdzić w czasie ich przewozu, jeśli zajdzie wątpliwość, np. co do ich legalności lub bezpieczeństwa środowiskowego.

Tadeusz Ferenc nie zgadza się na to ale w rzeszowskim ratuszu usłyszeliśmy opinię, że za jego sprzeciwem bardziej może stać urażona duma, niż sama troska o zdrowie i bezpieczeństwo rzeszowian. Z tych samych informacji wynika, że cała burza może dotyczyć krótkotrwałego parkowania raptem dwóch (!) samochodów (transportów) na rok. Jednocześnie, zachodzi obawa, że w tym samym czasie na terenie Rzeszowa władze miasta wyznaczyły nawet kilkadziesiąt (?) innych miejsc składowania odpadów.

Wyobraźmy sobie przy tym, że na terenie Rzeszowa, gdzie przecież wytwarzana jest ogromną ilość odpadów, służby stwierdzą nielegalny przewóz odpadów, np. odpadów niebezpiecznych. Jeśli władze nie wyznaczą specjalnego parkingu na sprawdzenie takiego transportu, to gdzie ma zostać skierowany taki podejrzany transport? Na najbliższy parking osiedlowy?

Marszałek kontra prezydent

W poniedziałek, 27 stycznia Sejmik Województwa Podkarpackiego ostatecznie podjął decyzję w sprawie lokalizacji w Rzeszowie parkingu, na który Policja, Straż Graniczna lub Inspekcja Transportu Drogowego kierowałaby pojazdy z podejrzanymi ładunkami do ich sprawdzenia. Władze województwa ustaliły, że w stolicy parking zostanie wyznaczony przy ul. Ciepłowniczej. Wcześniej sejmik przyjął już lokalizację podobnych parkingów w Dębicy i w Przemyślu. Poniedziałkowa sesja przebiegała bardzo burzliwie, a w emocjonalnych wypowiedziach atakujących potrzebę wyznaczenia parkingu w Rzeszowie wyróżnili się obecni podczas obrad sejmiku gościnnie: poseł Braun z Konfederacji i poseł Skowrońska z PO.

Poseł Grzegorz Braun (Konfederacja).
Fot. Paweł Bialic

Jeszcze na etapie opiniowania dokumentu Tadeusz Ferenc negatywnie wypowiedział się odnośnie takiego parkingu w Rzeszowie, powołując się na bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców. Ponieważ jednak prezydent Rzeszowa nie porozumiał się skutecznie z marszałkiem co do ustalenia lokalizacji parkingu na terenie miasta, służby marszałka same wybrały miejsce w terenie przemysłowym przy ul. Ciepłowniczej. To mogło poirytować prezydenta Rzeszowa.

Przypomnijmy jednak, że przy ul. Ciepłowniczej już teraz znajdują się instalacje służące przeróbce odpadów miejskich: sortownia odpadów, kompostownia odpadów, spalarnia śmieci, oczyszczalnia ścieków, a także miejsce, gdzie wg naszych informacji miejskie służby komunalne przyjmują od mieszkańców Rzeszowa… odpady niebezpieczne!

– Trzeba się z tym zmierzyć, bo to jest obowiązek ustawowy, który na nas ciąży, dlatego podejmujemy go na forum lokalnego parlamentu – mówił podczas sesji sejmiku województwa marszałek Władysław Ortyl.

W radzie miast zaskakujące informacje

Następnego dnia po sesji sejmiku, we wtorek, 28 stycznia obradowała Rady Miasta Rzeszowa. Radni pro-prezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa oraz Platformy Obywatelskiej przedstawili projekt uchwały, w którym wyrażali stanowczy sprzeciw wobec lokalizacji wspomnianego parkingu przy ul. Ciepłowniczej. Zdaniem radnego Tomasza Kamińskiego prezentującego uchwałę (RR) wszyscy radni powinni zagłosować za sprzeciwem wobec realizacji takiego parkingu.

Radny Tomasz Kamiński (Rozwój Rzeszowa).
Fot. Paweł Bialic

– Obowiązkiem radnego jest wyrażenie stanowczego sprzeciwu wobec tego, co przegłosował w poniedziałek sejmik województwa – grzmiał trochę przesadnie Kamiński. – Rodzi się pytanie, skąd ten upór? Myśleliśmy, że kilka miesięcy temu władze województwa wsłuchają się w głos mieszkańców Rzeszowa. Dlaczego akurat ma to być w Rzeszowie, mieście będącym motorem rozwoju regionu.

Do jego wypowiedzi z pewnym dystansem odniósł się radny Robert Kultys (PiS).

– Popatrzcie spokojnie. Wszyscy chcemy, aby Rzeszów był dużą metropolią, by jeszcze bardziej krzyżowały się w mieście szlaki komunikacyjne z całego województwa, by rozwijał się tu przemysł i produkcja. Ale to wiąże się także ze zwiększonym wytwarzaniem odpadów i potrzebą ich odpowiedniego zagospodarowania i zabezpieczenia. Nie da się spijać tylko samą śmietankę z bycia metropolią, a odsuwać od siebie rozwiązywanie uciążliwości z tego wynikających. Wy chcecie, żeby zrobiły to za nas inne gminy – tłumaczył Kultys.

Ciekawe informacje, które poważnie podważyły argumentację pro-prezydenckich radnych przytoczył z kolei wiceprzewodniczący rady miasta Waldemar Szumny (PiS).

– Sformułowania w waszym projekcie uchwały, mówiące o zagrożeniu dla zdrowia są dalekie od rzeczywistości. Sprawdziliśmy to przed sesją, w praktyce wygląda to tak, że w ostatnim roku na terenie całego województwa zatrzymano jedynie dwa transporty, które kwalifikowały się do przewiezienia na parking z odpadami do sprawdzenia. I okazało się, że żaden z tych dwóch transportów nie zawierał odpadów niebezpiecznych – ujawnił Szumny.

Radny Waldemar Szumny (PiS).
Fot. Paweł Bialic

Sekretarz Miasta Marcin Stopa gwałtownie zaprotestował, że na tych danych nie można się opierać, że takich nielegalnych transportów musiało być znacznie więcej – może 200, a może 1000. Nie umiał jednak podać źródła swoich przypuszczeń. Użył też słów, że kontrola tych niebezpiecznych pojazdów jest fikcją.

A o ilu niebezpiecznych odpadach w Rzeszowie nawet nie wiemy?

Jednak o sprawie najbardziej bulwersującej powiedział w swoim wystąpieniu przewodniczący klubu PiS, radny Marcin Fijołek.

– Robicie burzę polityczną od kilku miesięcy wokół tej sprawy. Wylewacie żale na marszałka za utworzenie jednego parkingu, na którym być może zatrzyma się kilka transportów z odpadami rocznie na parę dni. A czy prawdą jest, że w Rzeszowie w 2016 roku było wyznaczonych przez miasto 60 miejsc, w których magazynowano 100 tys. ton odpadów, w tym około 5,5 tys. ton odpadów niebezpiecznych – pytał Marcin Fijołek.

Na to pytanie miejscy urzędnicy odpowiedzieli dość wymijająco. Twierdzili, że nie ma tam odpadów niebezpiecznych ale widać było, że mocno zaskoczył ich zasób informacji Fijołka.

Również sami pomysłodawcy uchwały wydawali się zaskoczeni i w miarę przytaczania kolejnych argumentów przez PiS, dwukrotnie chcieli zamknięcia dyskusji. Najpierw z takim wnioskiem wystąpił Andrzej Dec (PO), potem Mirosław Kwaśniak (RR). Ostatecznie pro-prezydenccy radni przegłosowali uchwałę z protestem. Radni PiS byli przeciw.

W sprawie uchwały sejmiku nic to nie zmienia. Teraz władze miasta chcą walczyć w sądzie o unieważnienie decyzji samorządu województwa wyznaczającej w Rzeszowie parking do kontroli. A co w przypadku, gdyby sąd rzeczywiście unieważnił lokalizację parkingu w Rzeszowie, a jednocześnie służby wykryłyby na terenie miasta nielegalny transport odpadów? Teoretycznie trzeba go będzie „uziemić” w miejscu zatrzymania.

Barbara Kędzierska, Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4