Co możemy ustalić w sprawie drogi i bloków na Nowym Mieście

KATEGORIA: INWESTYCJE / 8 lipca 2018

Rozmowa z Robertem Kultysem, przewodniczącym Komisji Gospodarki Przestrzennej Rady Miasta Rzeszowa.

WIDOK OD STRONY UL. POPIEŁUSZKI. W TYM MIEJSCU MIAŁABY BYĆ POPROWADZONA NOWA DROGA.

Barbara Kędzierska: Pomysł budowy drogi przez środek osiedla Nowe Miasto budzi coraz większe emocje mieszkańców. Chcemy wyjaśnić, na jakim etapie jest ta inwestycja?

Robert Kultys przewodniczący Komisji Gospodarki Przestrzennej: Z informacji udzielonych w ubiegłym tygodniu na komisji przez dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg wynika, że na żadnym etapie, przynajmniej na dzień dzisiejszy. Urząd dysponuje jedynie starą koncepcją budowy tej drogi. Pamiętajmy, że aby mówić o rozpoczęciu tej inwestycji, to miasto musi mieć na nią zapisane pieniądze w budżecie, trzeba rozpisać przetarg na wykonanie docelowego projektu i wreszcie wyłonić wykonawcę drogi. Dopiero wtedy można rozpoczynać inwestycję. W tej chwili w budżecie miasta nie ma przewidzianych pieniędzy na ten cel.

A czy to się może zmienić?

Robert Kultys: Inwestycja musiałaby zostać zgłoszona do budżetu i przegłosowana przez radnych. Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg powiedział, że ma ją na swojej liście rozpatrywanych wniosków, ale czy trafi ona do budżetu, to będzie zależało przede wszystkim od prezydenta. Z mojej strony mogę powiedzieć, że raczej nikt z radnych nie będzie wnioskował o to, aby ją realizować. Pomysł tej drogi jest dość kontrowersyjny.

Jak szeroka byłaby droga, gdyby jednak doszło do jej realizacji?

Robert Kultys: Sama droga według koncepcji nie jest może duża, bo jezdnia jest przewidziana na dwa pasy ruchu, a więc szeroka na 6-7 m. Nie wymieniam chodnika czy ścieżki rowerowej, bo one z powodzeniem służyłyby mieszkańcom. Problem w tym, że droga wprowadziłaby ruch tranzytowy we wnętrze osiedla. Z założenia łącznik ten miałby odciążyć ulice Podwisłocze i Rejtana, a więc mówimy o ruchu samochodów niekoniecznie związanych z samym osiedlem.

W MIEJSCU ZIELENI NA NOWYM MIEŚCIE POWSTANIE NOWA DROGA?

B.K.: Mieszkańcy obawiają się, że droga będzie miała 20 m szerokości.

Robert Kultys: To częste nieporozumienie, gdy wymienia się szerokości 20, 30 czy 40 m dla różnych dróg. Mieszkańcy używają parametru, którym drogowcy określają szerokość tzw. pasa drogowego. Ale parametr ten nie opisuje samej drogi, tylko granice własności, szerokość działki. W terenie ta szerokość nie jest czytelna, jest tylko linią na mapie. Ale znowu, tu nie chodzi o licytowanie się liczbami, problemem jest w tym, czy należy dzielić osiedle drogą przeznaczoną dla komunikacji pozaosiedlowej. Mam co do tego duże wątpliwości, nawet jeśli pomogłoby to komunikacji na innych ulicach.

B.K.: Czy budowa drogi spowodowałaby uszczuplenie powierzchni boiska?

Robert Kultys: Precyzyjniej należałoby mówić o uszczupleniu terenu zielonego. Płyta boiska nie ma tam dokładnie wyznaczonych granic, przechodzi płynnie w trawniki i ławki. Więc pewnie samo boisko nadal pozostałoby wystarczająco duże. Natomiast otoczenie boiska zawęziłoby się, a konstrukcja sceny osiedlowej, która stoi obok boiska, musiałaby zostać trochę przesunięta. O wiele bardziej ucierpiałby jednak okoliczny teren zielony jako pewna całość rekreacyjna. W tej chwili rosną tam całkiem spore drzewa, jest cisza, mieszkańcy mogą w spokoju pospacerować. Wybudowanie drogi najbardziej zaszkodziłoby właśnie temu.

PO LEWEJ MIEJSCE REALIZACJI NOWEJ DROGI WIDOCZNE OD STRONY SCENY.

B.K.: Mieszkańców zelektryzowała jeszcze jedna informacja, że w pobliżu nowej drogi miałyby stanąć nowe wieżowce. Czy mógłby Pan przybliżyć, jaka inwestycja jest tam planowana?

Robert Kultys: W przestrzeni publicznej mogą być oczywiście dyskutowane z mieszkańcami różne koncepcje. Z formalnego punktu widzenia ważne jest natomiast, czy i na co została wydana decyzja o warunkach zabudowy i na co zostało wydane pozwolenie na budowę. Z oczywistych względów mnie i moich kolegów z komisji bardzo zainteresował przypadek na Nowym Mieście, więc pytaliśmy o to urzędników. Według udzielonych informacji żaden z tych dokumentów nie został wydany. Z innych nieoficjalnych informacji wynika, że toczyły się jedynie wstępne rozmowy o możliwości wybudowania w tym terenie bodajże dwóch budynków mieszkalnych poniżej 10 kondygnacji.

B.K.: Jak radni mogą odnieść się do planów takiej zabudowy?

Robert Kultys: W sprawach inwestycji prywatnych radni nie mają możliwości ani decydowania ani nawet opiniowania. Procedurę pozwoleń na budowę wydaje prezydent poprzez swoich urzędników. Mogę jedynie wyrazić zdanie, że prezydent powinien bardzo wnikliwie analizować takie zamiary inwestycyjne i brać pod uwagę ich skutki społeczne. Nie sprzeciwiam się wszystkim pomysłom uzupełniania zabudowy co do zasady. Ważne jest jednak, co takie uzupełnienia powodują. W przypadku Nowego Miasta dodatkowa zabudowa, o której mówimy, zabrałaby najważniejszy teren zielony wewnątrz osiedla. To poważny problem, bo to olbrzymie osiedle i wymaga odpowiedniego terenu rekreacyjnego.

B.K.: Czy jest jakieś wyjście z sytuacji, które wszystkich by satysfakcjonowało?

Robert Kultys: To zależy od oczekiwań stron. Na osiedlu Krakowska Południe kilkanaście lat temu była podobna sytuacja i jako początkujący wtedy radny zaproponowałem prezydentowi, aby został sporządzony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który ograniczyłby nieco planowaną zabudowę. Tak się stało i dziś mamy tam zarówno nowy blok spółdzielni, jak i teren zielony, jak i górkę saneczkowa, której początkowo groziła likwidacja. Wszystko zależy zatem od dobrej woli prezydenta, by szukać kompromisowych rozwiązań.

B.K.: Dziękuję bardzo za rozmowę.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4