Marsz LGBT w Rzeszowie - najazdem z Polski. Spór wielkich grup młodzieży

KATEGORIA: POLITYKA / 1 lipca 2018

I Marsz Równości w Rzeszowie. Fot. Sebastian Stankiewicz

Wydarzenie bądź co bądź bez precedensu w Rzeszowie – pierwszy Marsz Równości środowisk LGBT jest już historią. Był on planowany od dłuższego czasu, a organizatorzy na stronie FB namawiali do przyjazdu do stolicy Podkarpacia przedstawicieli społeczności LGBT z całej Polski. Informacje na ten temat rozprzestrzeniały w sieci także znani w Polsce celebryci oraz gwiazdy międzynarodowe wspierające społeczności LGBT.

Rzeczywiście, marsz okazał się dość liczny. Można go bez przesady uznać jako kolorowy najazd na Rzeszów. Wśród uczestników sporo było aktywistów Partii Razem, np. z powiatu ustrzyckiego, byli obecni aktywiści KOD z Lublina, a także bardzo wielu przedstawicieli środowisk LGBT z Krakowa, Warszawy, Wrocławia i wielu innych. Przytoczyliśmy tylko najbardziej rzucające się w oczy grupy, rozpoznane choćby przez niesione transparenty, czy twarze „weteranów” znane z innych miast. Co ciekawe, w tłumie dało się słyszeć nie tylko język polski, ale także rozmowy w innych językach europejskich. Pokazuje to bardzo szerokie spektrum organizatorów. Według szacunków policji w marszu udział wzięło około 1000 osób.

Na tym tle kontrdemonstracje sprzeciwiające się obyczajowości LGBT, zorganizowane w tym samym momencie przez środowiska tradycjonalistyczne a także Młodzież Wszechpolską, były znacznie skromniejsze – raptem kilkaset osób. Widać było, że oponenci organizowali się znacznie krócej, nie mieli tak dobrze przemyślanej koncepcji demonstracji i nie wykorzystali potencjału środowisk lokalnych. Ciekawe, czy na przyszłość wyciągną z tego lekcję.

Fragment kontrdemostarcji środowisk tradycjonalistycznych w Rzeszowie. Fot. Sebastian Stankiewicz

Najbardziej znamienne w obu demonstracjach było jednak to, że uczestniczyły w nich duże grupy młodzieży. To kolejny dowód, że spór ideowy pomiędzy obyczajowością LGBT a obyczajowością odwołująca się do tradycyjnych wartości nie ma w Polsce charakteru pokoleniowego, ale jest to spór pomiędzy dwiema wizjami życia w tym samym pokoleniu.

W trakcie marszu doszło do kilku krótkich spięć fizycznych pomiędzy policją a kontrdemonstrantami – np. jeden przy moście Naruszewicza, drugi na ul. Grunwaldzkiej. Były to jednak raczej tylko drobne incydenty i przepychanki. Ogólnie marsze przebiegły spokojnie. Okrzyki i hasła polemiczne wznoszone z obu stron były często dosadne, ale w zdecydowanej większości nie przekroczyły granicy prowadzenia normalnego dyskursu publicznego o silnym zabarwieniu ideowym. Jak relacjonowali nam postronni obserwatorzy, ani przez moment nie poczuli się zagrożeni, a okrzyki i zachowania zarówno społeczności LGBT, jak i przedstawicieli ugrupowań prawicowych, według ich osobistej wrażliwości, nie przekraczały prawa do demokratycznej wypowiedzi. Zauważyliśmy, że zdarzały się nawet wesołe wzajemne pozdrowienia uczestników przeciwstawnych demonstracji, sygnalizujących jednak odmienność poglądów. Jedni machali do drugich różańcami, tamci z kolei… innymi rekwizytami.

Tu należy się pochwała dla Podkarpackiej policji, która stanęła na wysokości zadania i nawet przez moment nie dopuściła do zagrożenia bezpieczeństwa i spokoju uczestników ulicznego sporu. Marsz zakończył się pod Urzędem Marszałkowskim, skąd już mniej liczna grupa aktywistów LGBT przemieściła się do rzeszowskiego ratusza, gdzie odbyło się spotkanie zaproszonych przez nich gości. Jednym z prelegentów zorganizowanego tam panelu był działacz lewicowy i bliski współpracownik prezydenta Rzeszowa Tomasz Kamiński. TUTAJ znajdą Państwo link do relacji z tego spotkania, pochodzący ze strony FB organizatorów rzeszowskiego marszu równości.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4