Konrad Fijołek wczoraj „pozieleniał”. Coraz więcej pytań o jego zmianę frontu

KATEGORIA: POLITYKA / 24 marca 2021

Konrad Fijołek, kandydat na prezydenta Rzeszowa.
Fot. Paweł Bialic
 

Konrad Fijołek na wczorajszej konferencji prasowej ogłosił swoje „zielone” postulaty dla Rzeszowa. Poinformował, że złoży je jednocześnie do prezydenta Marka Bajdaka i będzie domagał się zapisania ich w budżecie miasta. Jeszcze tego samego dnia nastąpiła riposta, której polityk raczej się nie spodziewał.

Wyborczymi postulatami Konrada Fiołka okazała się cała ich lista – od wykupienia terenów pod kilka parków w różnych miejscach Rzeszowa, po wykonanie iluś tam projektów infrastruktury zielonej, placów zabaw, a nawet miasteczka ruchu drogowego. Nie wymienimy niestety pełnego spisu.

Do tych postulatów kilka jeszcze dorzucił Andrzej Dec (PO) wspomagający Fijołka na konferencji. Były to propozycje zagospodarowania lasów w Słocinie, w Matysówce i w Załężu oraz jeszcze propozycje zagospodarowania małych skwerów w mieście.

W sumie było to kilkanaście pozycji do budżetu. Obaj politycy nie przedstawili ile będzie to kosztowało, ani skąd na to wziąć pieniądze, chociaż z naszych wstępnych wyliczeń może to być nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Ale oczywiście kampania wyborcza ma to do siebie, że można obiecywać bez granic.

Pytania o zmianę frontu

Powyższe „zielone” obietnice nie dziwiłyby tak bardzo, gdyby nie dotychczasowe „dokonania” na tym polu Konrada Fijołka. Bo przecież od lat znany jest z tego, że jako szef klubu Rozwój Rzeszowa był zagorzałym i najgłośniejszym obrońcą polityki przestrzennej Tadeusza Ferenca, której za „zieloną” raczej uznać nie można. Wielokrotnie do tej pory w debatach rady miasta wyśmiewał wręcz propozycje innych radnych (głównie z PiS) ukierunkowane na obronę zieleni. Dzisiaj wiele z tych propozycji sam powtórzył… jako swoje.

Fot. Paweł Bialic

Na konferencji prasowej Konrad Fijołek musiał odpowiedzieć na pytanie zadawane przez coraz większą liczbę mieszkańców Rzeszowa – jak to możliwe, że tak się zmienił, że nagle stał się takim obrońcą zieleni?

– Jeśli ktoś mnie dobrze zna, to wie doskonale, że ja wcale się nie zmieniłem – odpowiedział na tak zadane pytanie Fijołek. – To ja 6 lat temu założyłem pierwszy ruch miejski, właśnie na bulwarach nad Wisłokiem, gdzie siedzieliśmy na kocach, gdzie rozmawialiśmy o mieście i o jego przyszłości. To ja uruchomiłem z młodymi naukowcami cykl debat o mieście XXI wieku - powiedział kandydat na prezydenta Rzeszowa, Konrad Fijołek.

Dalej Fijołek chwalił się zorganizowaniem pikniku na rzeszowskich bulwarach, że uczestniczył w akcji sadzenia drzewek w parku papieskim, że zgłosił projekt smart-bulwary… Nie odniósł się jednak przekonywująco na zadane pytanie o wiele, wiele zachowań w radzie miasta, gdzie jako zwolennik ochrony zieleni już nie występował.

Czy jego postawa coś wyjaśniła? Każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

Szokujące różnice dwóch opinii: z Wrocławia i z Rzeszowa

Konrad Fijołek najwidoczniej był jednak przekonywujący dla reprezentantów partii Zieloni na czele z poseł Małgorzatą Tracz, współprzewodniczącą tej partii, która przyjechała na konferencję pociągiem z Wrocławia. Pani poseł była tak zachwycona kandydatem opozycji, że jak stwierdziła, po ustąpieniu Tadeusza Ferenca szybko zdecydowała się na poparcie Konrada Fijołka, który według niej ma jak najbardziej „zieloną agendę dla miasta”.

Konrad Fijołek z Małgorzatą Tracz, posłanką partii Zieloni
Fot. Paweł Bialic

Zupełnie inaczej ocenili wiarygodność Konrada Fijołka aktywiści ruchów miejskich z Rzeszowa skupieni w grupie kilkunastu stowarzyszeń Razem dla Rzeszowa. Z zaskoczenia zaraz po konferencji kandydata wprost poddali oni w wątpliwość nagłą zmianę wizerunku Fijołka jako orędownika zieleni. W opublikowanym ich popołudniowym stanowisku na facebooku czytamy m.in.:

Pytamy zatem koalicyjnego Kandydata, jako Przewodniczącego klubu Rozwój Rzeszowa Tadeusza Ferenca, a tym samym głównego reprezentanta jego polityki – o jej konkretne „zielone” rezultaty:

- o zaledwie 2% powierzchni miasta, która objęta jest ochroną planistyczną w formie różnego rodzaju zieleni;

- o nieuchwalony od 13 lat plan miejscowy „Nad Zalewem”;

- o wyrażaną konkretnym głosowaniem radnego Konrada Fijołka spolegliwość wobec deweloperów inwestujących nad Zalewem/Wisłokiem, a tym samym postępującą urbanizację rzeszowskich terenów nabrzeżnych i około zalewowych;

- o wycinkę jedynie w 2020 r. prawie 1350 drzew na terenie miasta…

Rzeszów to nie Warszawa

Jak widać, lewicowy Konrad Fijołek skutecznie przekonał innych lewicowych polityków (zwłaszcza z kół ogólnopolskich) do poparcia jego kandydatury. W sumie środowiska „zielonych” raczej nie poparłyby polityka prawicowego, nawet gdyby ten miał naprawdę „zieloną agendę dla miasta”.

Jednak kandydatowi Fijołkowi, jak widać po zacytowanej ripoście, trudno przychodzi znaleźć poparcie wielu grup społeczników z Rzeszowa, którzy swoim zaangażowaniem społecznym rzeczywiście walczą o zieleń w mieście. Trudno się temu dziwić. W kampanii wyborczej można obiecać wszystko, ale żeby komuś uwierzyć, ten ktoś musi być dla ludzi wiarygodny.

Barbara Kędzierska

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4