Trwająca pandemia uderza w przewoźników z regionu. „Walka o przetrwanie”

KATEGORIA: GOSPODARKA / 14 kwietnia 2020

Informacje o dopuszczalnej liczbie pasażerów w pojeździe znalazły się m.in. na autobusach rzeszowskiego MPK. Czy firmy transportowe przetrwają obecną pandemię?
Fot. Paweł Bialic

Obecna sytuacją związana z pandemią koronawirusa bardzo mocno wpływa na sytuację firm zajmujących się transportem pasażerskim. Zamknięte szkoły i uczelnie wyższe, do tego dochodzi mnóstwo zamkniętych zakładów pracy, galerii handlowych, w innych przypadkach pracownicy przeszli na pracę zdalną lub zostali wysłani na urlopy. Drugi ważny czynnik wpływający na obecną sytuację przewoźników to ograniczenia wprowadzone przez rząd, w ramach których autobus może przewozić liczbę pasażerów równą tylko połowie miejsc siedzących w pojeździe. Wszystko to powoduje, że ruch pasażerski praktycznie zamarł.

W związku z tym firmy przewozowe zdecydowały się na zdecydowane ograniczenie liczby kursów. Wszystko to negatywnie wpływa na ich sytuację finansową. Przykładowo PKS Rzeszów ograniczył kursy praktycznie do minimum.

- Nie ma czego ukrywać, sytuacja jest trudna, czekamy na dalsze decyzje co do organizacji roku szkolnego, bo to uczniowie generowali największy zysk. Każde decyzje o ograniczeniach przemieszczania i funkcjonowania firm znajdują odzwierciedlenie w działalności spółki i jej przychodach – mówi prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Rzeszowie S.A. Piotr Klimczak.

Z kolei firma Marcel-Bus realizująca kursy na terenie całego Podkarpacia jak i również m.in. do Krakowa i Lublina zawiesiła 90 procent wszystkich swoich połączeń. Jak mówi nam właściciel firmy Marcin Chmielarski, aby móc dalej prowadzić działalność firma będzie musiała się poważnie zadłużyć.

- Na razie nie ma co mówić o dalszym rozwoju firmy, tylko o walce o przetrwanie do co najmniej września. Mamy świadomość, że aby dalej funkcjonować będziemy musieli zadłużyć się na około 3,5 mln zł. Liczymy na to będzie można skorzystać z pomocy w ramach tarczy antykryzysowej ogłoszonej przez rząd - mówi właściciel firmy Marcel-Bus.

Jak mówi Piotr Klimczak, spółka PKS Rzeszów z racji ograniczenia ilości kursów nie przynosi zysków, a koszty w postaci pensji dla pracowników czy opłat stałych jak np. opłaty środowiskowe wciąż trzeba opłacać. PKS Rzeszów z racji zatrudniania dużej liczby pracowników nie zalicza się do grupy małych i średnich przedsiębiorstw, więc musi liczyć na przepisy tarczy antykryzysowej dla dużych firm.

- Z racji tego, że jesteśmy uznawani za dużą firmę, ponieważ zatrudniamy powyżej 249 osób, nie możemy liczyć na pomoc z funduszy regionalnych i trzeba będzie polagać na programach pomocowych dla dużych firm, choć nie wiemy na razie na co konkretnie możemy w ramach tej pomocy liczyć - tłumaczy prezes PKS Rzeszów.

Władze PKS Rzeszów w porozumieniu ze związkami zawodowymi ograniczyły o 20 procent czas pracy pracowników, co będzie wiązało się z podobną redukcją wynagrodzenia. Jak mówi nam prezes Piotr Klimczak, spółka korzysta z pomocy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie w ramach Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

- W ramach tego funduszu otrzymamy dofinansowanie na wypłacenie części wynagrodzenia pracownikom. Warunkiem otrzymania dofinansowania było zapewnienie z naszej strony utrzymania zatrudnienia przez najbliższe trzy miesiące - mówi Piotr Klimczak.

Z kolei dla firmy Marcel-Bus jak mówi Marcin Chmielarski, dużym obciążeniem są opłaty za leasing samochodów. Firma aby zapewnić wynagrodzenie pracownikom stara się szukać dodatkowych zajęć w postaci rozwożenia przesyłek kurierskich.

- Większość aut mamy w leasingu, raty za te samochody zostały nam wydłużone na klika miesięcy, ale kiedyś trzeba będzie je spłacić razem z odsetkami, podobnie wygląda sprawa ze składką ZUS, która również została tylko odroczona. Szukamy też rozwiązań aby móc zapewnić zajęcie naszym kierowcom, dlatego szukamy współpracy z firmami kurierskimi aby realizować dla nich zlecenia - tłumaczy Marcin Chmielarski.

Społeczna funkcja transportu

Mimo zdecydowanie ograniczonej liczby kursów, te które są realizowane pełnią bardzo ważną funkcję społeczną, ponieważ mimo ograniczenia działalności w dużej części firm, część wciąż jednak pracuje. Do tego należy dołożyć oczywiście pracowników służby zdrowia pełniących w dobie koronwirusa kluczową rolę w zminimalizowaniu skutków pandemii.

- Dostaliśmy sygnały od dyrektorów szpitali oraz różnych firm, że nasze kursy są potrzebne ponieważ są osoby, dla których autobus to jedyny środek transportu. Dlatego skupiliśmy się na realizacji kursów porannych aby zawieźć ludzi do pracy i popołudniowych aby przywieźć ich z powrotem - mówi Piotr Klimczak podkreślając, że na niektórych liniach zainteresowanie jest duże i w związku z ograniczeniami dotyczącymi liczby pasażerów w autobusie kursy są dublowane. Generuje to jednak kolejne dodatkowe koszty.

Podobnego zdania co do ważnej funkcji społecznej jaką wykonują obecnie przewoźnicy realizujący kursy jest Marcin Chmielarski, według którego dla firmy lepszym rozwiązaniem pod kątem finansowym byłoby zawieszenie wszystkich kursów. Na sam miesięczny zakup paliwa dla 10 procent realizowanych obecnie kursów, firma musi wydać około 180 tys. zł, do tego dochodzą jeszcze pensje pracowników, a dochody z biletów są obecnie bardzo niskie.

- Biznes biznesem, ale mamy świadomość,, że pracownicy służby zdrowia czy innych firm muszą dojeżdżać do pracy. Dokładamy swoją cegiełkę, aby to jakkolwiek funkcjonowało, liczymy na to że po zdjęciu ograniczeń ludzie to docenią, że jeździliśmy jak było dobrze i że jeździliśmy również w tych trudnych momentach - uważa właściciel firmy Marcel-Bus.

W trudnej sytuacji znalazł się również miejski przewoźnik w Rzeszowie czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Kursy miejskich autobusów zostały w ostatnim okresie również mocno ograniczone. Najpierw, od 13 marca autobusy MPK kursowały według rozkładu wakacyjnego. Od 18 marca autobusy MPK kursują w ramach sobotniego rozkładu jazdy. W Święta Wielkanocne komunikacja miejska w Rzeszowie była ograniczona do minimum.

Zmniejszenie liczby wykonywanych wozokilometrów wpłynie oczywiście na znaczne zmniejszenie wynagrodzenia za tę usługę, które MPK otrzymuje od Zarządu Transportu Miejskiego. ZTM także będzie mieć dużo mniejsze wpływy ze sprzedawanych biletów – straty idą w miliony złotych. W związku ze znacznym spadkiem przychodów MPK zdecydowało się na obniżenie wynagrodzeń pracowników za marzec o 10 procent. Pracownicy spółki wysyłani są też na zaległe urlopy, nie przedłużono też umów na czas określony.

Karol Woliński

#zostanwdomu jeżeli tylko masz taką możliwość

#dbajozdrowieinnych, tych którzy muszą pracować

#BadzmyRazemNaOdleglosc

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4