Pasażerka ukarana mimo chęci zakupu biletu. Wstyd dla „stolicy innowacji”

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 29 marca 2023

Fot. Paweł Bialic/CzytajRzeszów.pl

Kwestia skargi na Zarząd Transportu Miejskiego wywołała ciekawą dyskusję podczas wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa. Jeden z mieszkańców uznał, że nałożenie mandatu na jego córkę za brak ważnego biletu komunikacji miejskiej było bezpodstawne, bo w autobusie MPK nie działał ani kasownik, ani biletomat. Skarga została uznana przez radę jednak za niezasadną, choć nie jednogłośnie. Jeden z radnych PiS, Grzegorz Koryl zadeklarował nawet, że pokryje mandat nałożony na pasażerkę. Kiedy miasto zrobi porządek z niedziałającymi poprawnie urządzeniami?

Biletomat i kasownik znów nie działał

O przypadkach, w których nie działa biletomat w autobusie czy na przystanku w ostatnich latach w Rzeszowie słychać bardzo często. Urządzenia nierzadko ulegają awariom, nie drukują biletów, zawieszają się podczas płatności. W autobusie bilet można kupić również za pomocą kasownika, ale ten sprzęt również czasami odmawia posłuszeństwa. W sytuacji, gdy w mieście obecnie przebywa wielu cudzoziemców, którzy nie muszą znać miejscowych realiów (takich przypadków gdy mieli oni problem z zakupem biletu) oraz gdy miasto oraz ZTM od dłuższego czasu nie potrafią uporać się z problemami z działaniem systemu, który kosztował wiele milionów złotych i w założeniu miał usprawnić życie pasażerów to wstyd dla Rzeszowa, który nosi miano „stolicy innowacji”.

Takie zdarzenie opisano w skardze na ZTM, którą we wtorek (28 marca) podczas sesji rozpatrywali rzeszowscy radni. Jej autorem jest ojciec kobiety, która dostała mandat z powodu braku skasowanego biletu podczas przejazdu autobusem MPK. W trakcie jazdy dwukrotnie próbowała dokonać zakupu biletu w kasowniku jednak bez powodzenia, a biletomat okazał się niesprawny.

W autobusie pojawili się kontrolerzy ZTM, którzy zażądali od pasażerki biletu i w związku z jego brakiem wystawili mandat. Kobieta złożyła w tej sprawie odwołanie do Zarządu Transportu Miejskiego, co poskutkowało obniżeniem wysokości mandatu. Pasażerka zapłaciła ostatecznie 10 procent jego wartości. Mieszkaniec w skardze na ZTM uważa, że przewoźnik nie zapewnił sprawnie działających urządzeń do zakupu biletu, więc nakładanie mandatu na jego córkę było niesłuszne.

Komisja: skarga niezasadna

Co na to Komisja Skarg, Wniosków i Petycji w Radzie Miasta Rzeszowa, która rozpatrywała zgłoszenie mieszkańca? Jej rekomendacja wskazywała, by uznać skargę za niezasadną.

- W niniejszej sprawie córka skarżącego nie posiadała ważnego biletu uprawniającego do przejazdu, co zostało stwierdzone w trakcie kontroli i skutkowało wezwaniem jej do uiszczenia opłaty. Jednocześnie Dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, biorąc pod uwagę fakt, że podróżującą nie miała możliwości zakupu biletu, gdyż kasownik i biletomat były niesprawne, obniżył wartość opłaty dodatkowej. Powyższe działania Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie stanowiły realizację obowiązujących na terenie Gminy Miasto Rzeszów przepisów w zakresie organizacji lokalnego - czytamy w uzasadnieniu uchwały dotyczącej skargi na ZTM.

Dyskusja na Radzie Miasta

Taka ocena komisji nie przypadła do gustu radnym Prawa i Sprawiedliwości. Jerzy Jęczmienionka podkreślał, że nie powinno się karać mieszkańca za źle działający sprzęt w autobusie.

- Jeśli pasażer próbował bezskutecznie kupić bilet w kasowniku i do tego biletomat był niesprawny, to jak można za to karać. Powinniśmy stanąć w obronie mieszkańców - mówił radny PiS.

Biorący udział w dyskusji przewodniczący Andrzej Dec z Koalicji Obywatelskiej początkowo skłaniał się, aby sprawę skargi ponownie wysłać do rozpatrzenia przez komisję, ale wycofał swój wniosek po wyjaśnianiach radnego Bogusława Saka z Rozwoju Rzeszowa. Jego zdaniem ta kwestia była szeroko omawiana na komisji, a skarga została uznana za niezasadną z jednego powodu.

- Regulamin przewiduje, że ta pani powinna podejść do kierowcy i powiedzieć, że uczyniła wszystko by kupić bilet, ale się nie udało i kontynuuje jazdę. Wtedy kontrolerzy taką informację otrzymują od kierowcy. Tego zabrakło - mówił Bogusław Sak, którego głos wspierała radna PiS Grażyna Szarama, będąca członkiem wspomnianej komisji.

Po chwili ze strony radnych Rozwoju Rzeszowa padły wnioski o zakończenie dyskusji, przeciw był Robert Kultys z PiS.

- Ta sprawa porusza wierzchołek góry lodowej, jeśli tego nie wyjaśnimy to będziemy mieli problem dalej. Od dwóch lat mam wiele sygnałów ze mieszkańcy skarzą się na biletomaty, to naprawdę powszechne zjawisko - stwierdził Kultys.

Radny Koryl: pokryję ten mandat

Jeszcze dalej poszedł radny Grzegorz Koryl z PiS, który zadeklarował, że pokryje koszty mandatu nałożonego na pasażerkę.

- Gdy coś nie działa w autobusie, to wina spada na firmę, która świadczy usługi transportowe, a nie na mieszkańca. Jeśli ci państwo się do mnie zgłoszą, to ja pokryje ten mandat, bo jest mi wstyd za to, że karze się mieszkańców, dlatego, że ktoś nie umie zabezpieczyć biletomatu i kasownika - stwierdził Grzegorz Koryl.

Chwilę później głosami koalicji Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej zamknięto dyskusję. Wniosek o skierowanie uchwały do komisji zgłosił jeszcze Jerzy Jęczmienionka, ale nie zyskał on większości. Na koniec doszło do głosowania nad samą uchwałą dotyczącą skargi na ZTM. Za uznaniem jej jako niezasadnej zagłosowało 18 radnych, 7 było przeciw.

Jest precedensowy wyrok sądu

Warto w tym miejscu przypomnieć, że niedawno Sąd Rejonowy dla Krakowa – Krowodrzy w Krakowie uznał, że brak biletu spowodowany awarią biletomatu, nie może obciążać pasażera. Do zdarzenia z niedziałającym automatem biletowym doszło w Warszawie. Kobieta nie była w stanie kupić biletu, do autobusu wkroczyli kontrolerzy. W rezultacie otrzymała nakaz zapłaty 270 zł i odwołała się do sądu. Ten uznał, że awaria nie jest problemem pasażera, a także, że konsument nie ma np. obowiązku posiadania aplikacji, która umożliwiałaby kupno biletu, nie jest bowiem obligatoryjne posiadanie smartfona.

Tymczasem rzeszowski Zarząd Transportu Miejskiego stoi dotąd na stanowisku, że pasażer powinien mieć bilet przed wejściem do autobusu. Po co więc urządzenia i systemy do sprzedaży biletów w pojazdach, w które miasto zainwestowało ogromne środki? Może czas w końcu zająć się tym tematem na poważnie i znaleźć rozwiązanie, które nie będzie uderzać w pasażerów?

Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4