„Monorail wiecznie żywy!” Tym razem w kampanii temat odgrzał M. Warchoł
KATEGORIA: POLITYKA / 24 marca 2021
Marcin Warchoł opowiada o kolejce jednoszynowej w Rzeszowie. Fot. Karol Woliński
Okazuje się, że Marcin Warchoł albo nie ma świeżego pomysłu na Rzeszów, albo rzeczywiście tak zapatrzony jest w swojego wyborczego patrona – Tadeusza Ferenca, że nawet w czasie kampanii wzoruje się na „hitach” jakie w swoich kampaniach wyborczych stosował były prezydent Rzeszowa. Parafrazując słynne powiedzenie, to aż chciałoby się zawołać: „monorail wiecznie żywy!” Tylko czy za promowaniem monoraila, tym razem w kampanii wyborczej Marcina Warchoła stoją jakieś konkrety? Wygląda na to, że na razie też ich nie widać, ale to chyba świetny temat wyborczy od prawie 12 lat w naszym mieście.
Marcin Warchoł chce spełnić wielkie marzenie Tadeusza Ferenca, ale czy też mieszkańców?
O to, że budowa kolejki nadziemnej monorail w Rzeszowie pojawi się jako ważny punkt kampanii wyborczej wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, można było zakładać w ciemno, w końcu była ona od 2009 roku stałym punktem kampanii wyborczych Tadeusza Ferenca, który jak wiadomo aktywnie popiera Warchoła w wyborach. Temat tej inwestycji gdy w przeszłości pojawiał się w rywalizacji wyborczej w Rzeszowie, to zelektryzował część mieszańców, a po wygranych przez Ferenca wyborach nie wiele z tego zostawało poza wizualizacjami i zapowiedziami kolejnego już przełomu w sprawie. Opozycja często nazywała politykę byłego już prezydenta Rzeszowa w kwestii monoraila „gonieniem króliczka” - oczywiście tak, aby go nie złapać. Swoją drogą to nie tylko słowa opozycji, bo nawet mieszkańcy Rzeszowa, początkowo bardzo pozytywnie nastawieni na taką komunikacyjną inwestycję w mieście, w pewnym momencie zaczęli nazywać ją „miejską legendą”, „marzeniem Ferenca”, a w późniejszym czasie wręcz temat ten zaczął drażnić rzeszowian. Obecnie za odgrzanie tego kotleta w swojej kampanii wyborczej zabrał się Marcin Warchoł. Czy to dobry ruch?
Ponoć przepisy już gotowe, ale nie jeszcze nie podpisane
W środę podczas wspólnej konferencji Marcina Warchoła i Tadeusza Ferenca i szumnych zapowiedzi dowiedzieliśmy się jedynie, że zapowiadane od niemal roku zmiany w prawie dotyczące przepisów wykonawczych umożliwiających wykorzystanie kolejki nadziemnej w transporcie publicznym mają być już przygotowane.
- Przygotowałem wspólnie z ministerstwem infrastruktury przepisy dotyczące monoraila, oczywiście dzięki inspiracji prezydenta Tadeusza Ferenca. Są one gotowe do podpisu przez ministra infrastruktury oraz premiera - mówił Marcin Warchoł.
Tadeusz Ferenc - były prezydent Rzeszowa. Fot. Karol Woliński
Tadeusz Ferenc natomiast stwierdził, że o monorail starał się od 12 lat i nie mógł oczywiście nie wspomnieć, że to dzięki współpracy z Marcinem Warchołem ma ponoć dojść do przełomu w tej sprawie.
- Dopiero po nawiązaniu kontaktu z ministrem Warchołem temat ruszył do przodu i w tej chwili są już przygotowane przepisy i inwestycja będzie mogła być realizowana - mówił Tadeusz Ferenc.
Proponowane zmiany, o których mówili Tadeusz Ferenc z Marcinem Warchołem dotyczą określenia wymagań technicznych w zakresie budowy i eksploatacji kolejki nadziemnej. Z dokumentów udostępnionych przez wiceministra Warchoła wynika, że zmiany miałby dotyczyć rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2012 r. w sprawie rodzaju urządzeń technicznych podlegających dozorowi technicznemu oraz w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury zmieniającym rozporządzenie Ministra Transportu z 1 czerwca 2006, w sprawie sposobu warunków technicznych dozoru technicznego w zakresie projektowania, wytwarzania, eksploatacji, naprawy i modernizacji urządzeń transportu linowego. Wejście w życie zmian w tych aktach prawnych według kandydata na prezydenta Rzeszowa ma umożliwić rozpoczęcie inwestycji typu monorail w Rzeszowie. Trzeba zaznaczyć, że przygotowanie wspominanych przepisów nie oznacza oczywiście, że weszły one w życie.
Marcin Warchoł na pytanie dziennikarzy o to, czy ma gwarancje na zaakceptowane tych przepisów przez rząd, unikał konkretnych odpowiedzi. Warchoł powtarzał jedynie, że Rzeszów pierwszy ruszy z inwestycją monoraila, a premier Mateusz Morawiecki sprzyja rozwojowi samorządności w naszym kraju.
Wiceminister Warchoł unikał również konkretów, co do tego kiedy w Rzeszowie mógłby powstać monorail. Gdyby faktycznie udało się wdrożyć przepisy pozwalające na włączenie kolejki naziemnej do transportu publicznego, wtedy konieczne będzie przygotowanie programu funkcjonalno-użytkowego, a następnie ogłoszenie przetargu prawdopodobnie w trybie zaprojektuj i wybuduj. Kiedy do tego mogłoby dojść? Tego Marcin Warchoł oprócz okrągłych zapowiedzi, nie chciał zadeklarować.
- Na pewno będzie to niebawem. Najbliższe lata będą okresem ciężkiej pracy, miasto będzie rozkopane, ale stworzymy tą wspaniałą wizję. Natychmiast zabieram się do roboty - stwierdził wiceminister Warchoł, szczególnie w ostatnim zdaniu słynnymi słowami Tadeusza Ferenca.
Jak w przypadku biogazu słyszymy, że i tu są już jacyś chętni inwestorzy
Kolejną ważną kwestią w temacie monoraila są oczywiście koszty tej inwestycji. Marcin Warchoł zachwalał tego typu środek transportu twierdząc, że jest ekologiczny, bezkolizyjny i bardziej efektywny od autobusów. Dowiedzieliśmy się, że tego typu inwestycja mogłaby kosztować od 800 mln zł do nawet 1 mld zł.
- Są już firmy zainteresowane tego typu inwestycją, oprócz tego jest szereg środków do pozyskania na ten cel, w tym również środki unijne. Wierzę w to, że szybko przystąpimy do budowy - stwierdził wiceminister sprawiedliwości.
Patrząc na tegoroczny budżet miasta Rzeszowa wynoszący ponad 1,8 mld zł, to kwota, o której wspomniał Marcin Warchoł jest ogromna i trudno przypomnieć sobie w Rzeszowie pojedynczą inwestycję, która mogłaby aż tyle kosztować. Na wszystkie działania inwestycyjne w tym roku Rzeszów chce przeznaczyć „tylko” 366 mln zł. Pod uwagę trzeba również wziąć oczywiście czas pandemii i duże straty jakie w związku z tym poniosły samorządy.
Jaką trasę będzie miała kolejka w Rzeszowie?
W czasie konferencji Marcin Warchoł wraz z Tadeuszem Ferencem zaprezentowali również możliwy przebieg kolejki nadziemnej w Rzeszowie. Zaprezentowano również film, na którym zwizualizowany monorail jeździ po Rzeszowie. Według propozycji wiceministra sprawiedliwości kolejka nadziemna miałaby mieć trzy linie w Rzeszowie.
Proponowane trasy kolejki nadziemnejFot. Materiały komitetu wyborczego Marcina Warchoła
Główna linia biegłaby z północy zaczynając się na osiedlu Miłocin, przez Baranówkę, osiedle Andersa przez centrum miasta, osiedle 1000-lecia, a następnie skręcać w al. Rejtana i biec do al. Sikorskiego następnie na Zalesie i stamtąd kończyć się na osiedlu Biała. Druga linia miałaby biec od Staromieścia, przez centrum miasta, a następnie przez al. Cieplińskiego, ul. Mochnackiego, Unii Lubelskiej do ul. Dąbrowskiego. Stamtąd kolejka prowadziłaby na ostatni przystanek przy ul. Podkarpackiej. Trzecia linia zaczynałaby się na osiedlu Kotuli w rejonie ul. Błogosławionej Karoliny i przechodziłaby również przez centrum miasta w kierunku wschodnim na osiedle Pobitno.
Jednak to wszystko co wiąże się z inwestycją monoraila w Rzeszowie, nawet w tych ekscytujących opowieściach Marcina Warchoła nadal pozostaje tylko obietnicą, bez większych konkretów. Czy kandydatowi Warchołowi uda się tymi obietnicami znowu oczarować rzeszowian, jak kiedyś Tadeuszowi Ferencowi? A może wiceminister bardzo chce spełnić niedościgłe marzenie byłego prezydenta? Pytanie tylko, czy ta inwestycja jest obecnie także wielkim marzeniem rzeszowian?