Dyskusja o nowym studium Rzeszowa. Bez awantury, ale wątpliwości było sporo

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 7 czerwca 2023

Fot. Maciej Terpiński

Ponad cztery godziny trwała wtorkowa dyskusja publiczna nad nowym projektem Studium Uwarunkowań Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Rzeszowa. Atmosfera była zdecydowanie spokojniejsza niż rok temu, gdy debaty o studium przeradzały się w awantury. Pytań ze strony mieszkańców było jednak bardzo dużo.

Nowe studium, nowa dyskusja

Nowy projekt studium Rzeszowa został upubliczniony w zeszłym tygodniu (2 czerwca). To strategiczny dokument, który ma pomóc władzom miasta lepiej zarządzać gospodarką przestrzenną. Budzi on również spore emocje, bo wcześniejsza wersja studium wywołała ogromny sprzeciw mieszkańców osiedli przyłączonych do Rzeszowa – Budziwoja, Matysówki, Przybyszówki czy Bzianki. Zakładał on, że spore fragmenty tych obszarów, będą miały funkcję zieleni krajobrazowej.

Mieszkańcy protestowali, bo zapis ten sprawiał wrażenie, że mocno skomplikuje się możliwość zabudowy ich prywatnych działek. Do tego wskazywano, że obniży to wartość tych gruntów. Urzędnicy wtedy twierdzili, że nie mogą zapisać w studium więcej terenów pod budowę domów, bo nie będzie zgadzało się to z prognozą ludnościową, która wskazuje, że za 20 lat w Rzeszowie ma mieszkać 242 tys. ludzi.

Zeszłoroczne dyskusje publiczne zamieniały się w awantury, podczas których prezydent Konrad Fijołek i urzędnicy zbierali liczne głosy krytyki. Ratusz wycofał się z proponowanego projektu i zapewnił, że zostanie poprawiony. Wersja po korekcie, z dużą liczbą uwzględnionych uwag ze strony mieszkańców, została szeroko zaprezentowana we wtorek 6 czerwca podczas dyskusji publicznej w Kinie Zorza. Na spotkanie przyszło sporo osób, widać było znajome twarze z zeszłorocznych debat o studium, więc można było oczekiwać, że pytań będzie sporo.

Prezydent prezentował projekt

Prezentacji założeń studium dokonał sam prezydent Konrad Fijołek. Ratusz chyba wyciągnął wnioski z zeszłego roku, gdy próbowali to robić pracownicy Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa, którzy nie byli w stanie przebić się przez głosy mieszkańców domagających się od razu konkretów. W wystąpieniu prezydent podkreślał, że studium pozwoli uporządkować przestrzennie miasto, by moc dalej skutecznie się rozwijać.

- Nie możemy dopuścić nigdy więcej by między małymi domkami powstały wysokie bloki. Chcemy też chronić tereny cenne przyrodniczo takie jak Wisłok czy Kopiec Konfederatów, w końcu naszym celem jest zabezpieczenie niektórych przestrzeni pod nowe miejsca pracy - tłumaczył cele opracowania studium prezydent Fijołek.

Prezydent w dużej mierze skupił się na tym za co krytykowany był poprzedni projekt studium, czyli terenach osiedli przyłączonych. Nowa wersja dokumentu przewiduje, że w sporej części miejsc gdzie wcześniej wskazano zieleń krajobrazową z zakazem budowy, ma być teren ekologiczny z możliwością rozbudowy ekstensywnej – czyli budownictwa jednorodzinnego.

- Zdecydowałem by 70 procent uwag dotyczących możliwości zabudowy terenów zieleni krajobrazowej rozpatrzyć pozytywnie, tak by rozwiać wasze obawy. Na waszych działkach studium przewiduje budownictwo jednorodzinne z terenami zielonymi wokół domu - stwierdził Fijołek.

Co z budową domów?

Ciekawie zaczęło robić się w drugiej części, gdy do głosu doszli mieszkańcy. Atmosfera dyskusji była zgoła inna niż rok temu. Było spokojnie, choć trudnych pytań o studium nie brakowało. Spora ich część dotyczyła wspomnianej ekstensywnej zabudowy na terenach oznaczonych jako ekologiczne.

Uczestnicy spotkania pytali o szczegółowe zapisy w studium dotyczące wskaźników pokrycia działki zabudowa i zielenią. Padają tam sformułowania mówiące o tym, że działka w 80 procentach ma być pokryta zielenią, a na pozostałej części można byłoby budować. Oznaczałoby to, że na wielu działkach wybudowanie domu byłoby po prostu niemożliwe. Urzędnicy podkreślali, że zapisy dotyczą jedynie wskazań pod opracowanie planów miejscowych.

- To zapisy, które są wytyczną dla urbanistów do uchwalenia tam planu zagospodarowania, na Waszych terenach takich planów raczej nie przewidujemy, bo są inne priorytety. Nie ma zagrożenia, że nie zbudujecie tam domów. Możecie złożyć wniosek o warunki zabudowy i jeżeli spełnicie podstawowe wymogi jak na przykład dojazd, to dostaniecie pozytywną decyzję. Tak samo z pozwoleniem na budowę - twierdził prezydent Fijołek i kilka razy apelował do mieszkańców, by nie dawali się łapać na „propagandę” mówiącą o tym, że miasto zabroni budować domów na prywatnych działkach. Jego zdaniem to sprawka kilku osób chcących wprowadzić zamęt w mieście.

- Słuchajcie prezydenta, a nie podpowiadaczy, nie dajcie się zwariować - zwracał się do mieszkańców.

Wpadka prezydenta

Konrad Fijołek chyba nie przewidział, że parędziesiąt minut później te apele trochę obrócą się przeciwko niemu, bo okazało się, że nieprawdziwe informacje o zasadach zagospodarowania terenów mieli podawać… jego urzędnicy. Mówiła o tym jedna z mieszkanek.

- Dzisiaj zadzwoniłam do Urzędu Miasta, odebrał sympatyczny pan, zapytałam o zabudowę na terenach wskazanych jako ekologiczne i on poinformował mnie, że na działce, gdzie chce postawić dom, musi zostać 80 procent terenu zielonego - zaznaczyła kobieta.

- To nasz błąd, pracownik jest najwyraźniej nie doinformowany. Te wskaźniki dotyczą tylko uchwalenia planu zagospodarowania - odpowiedział prezydent i rzucił w kierunku dyrektor Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa:

- Szkolcie ludzi, żebyśmy sami nie dezinformowali mieszkańców - powiedział.

Były też pytania dlaczego miasto nie uwzględniło uwag o ustanowienie na obrzeżach miasta funkcji stricte mieszkaniowej, takiej jak w strefach śródmiejskiej czy miejskiej.

- Nie chcieliśmy tam zieleni, tylko funkcję mieszkaniową - mówiła jedna z mieszkanek.

Prezydent odpowiedział, że te uwagi zostały uwzględnione w części pozytywnie, umożliwiając tylko budownictwo jednorodzinne.

- Nie możemy tam zezwolić na mieszkalnictwo wielorodzinne, bo pojawią się deweloperzy budujący trzypiętrowe szeregówki wśród domów jednorodzinnych, co tylko wzbudziłoby niepokoje społeczne - tłumaczył Fijołek.

Matysówka: Szkoła czy stok narciarski?

Najmocniej podczas debaty o studium zaznaczyli swoją obecność mieszkańcy Matysówki, którzy mają podwójne wątpliwości co do działań ratusza. Chodzi o 28-hektarowy teren przy ul. Nowe Wzgórze, gdzie od lat mówi się o terenach rekreacyjnych i stoku narciarskim. W studium wskazano tam teren zieleni urządzonej bez możliwości zabudowy. Do tego trwa opracowanie planu zagospodarowania pod tym kątem i jeżeli wejdzie on w życie, to faktycznie całkowicie zablokuje tam budowę domów.

Pani Kazimiera z Matysówki pytała prezydenta co jest priorytetem dla miasta na ich osiedlu. Przypominała, że od lat mieszkańcy domagają się rozbudowy szkoły, która wydaje się większym priorytetem niż miejsce do jazdy na nartach.

- Jak to się ma do tego, że na naszym osiedlu nie ma szkoły, tam gdzie planowany jest stok narciarski, czyli ul. Nowe Wzgórze potrzebuje remontu, brakuje nam podstawowej infrastruktury. Co jest ważniejsze? Stok czy szkoła? - pytała mieszkanka Matysówki.

Prezydent odbijał piłeczkę twierdząc, że wszyscy mieszkańcy Rzeszowa oczekują rozwoju infrastruktury rekreacyjnej, wymieniał przy tym budowę aquaparku na Staromieściu czy właśnie stok na Matysówce.

- Stok nie jest dzisiaj dla nas najważniejszy, ale podobnie jak chcemy uchronić tereny nad Wisłokiem przed blokami, zależy nam też, by zabezpieczyć kawałek terenu w przyszłości właśnie pod stok, po to by mieszkańcy Rzeszowa mieli szerszą ofertę spędzania wolnego czasu. Sam nie wiem czy tam będzie ten stok, dlatego chcemy zrobić tam plan, by rozwiać te wątpliwości, ale też zależy nam na rozmowie z Wami o Waszych potrzebach - mówił do mieszkańców Matysówki.

W sprawie szkoły prezydent bronił się, twierdząc, że jej rozbudowa nadal jest w planie, jednak konieczne jest wykonanie nowego projektu, bo ten, który wpłynął do ratusza był nie do zaakceptowania.

W dyskusji głos zabrał rzeszowski radny PiS Grzegorz Koryl, który po części podzielał obawy mieszkańców Matysówki w sprawie terenów pod stok.

- Jeśli plan przewidujący stok zostanie tam uchwalony, to właściciel działki ma zablokowaną możliwość jej zagospodarowania, bo będzie tam teren zielony urządzony. Będzie ją mógł wykupić tylko prywatny inwestor albo miasto. Nie ma określonego czasu kiedy do tych wykupów dojdzie, a po drugie są obawy, że nie stanie się to po cenie za teren budowlany, tylko jak za zieleń, czyli jego wartość spadnie – zauważył radny Koryl.

Prezydent nie był w stanie odpowiedzieć kiedy w przypadku uchwalenia planu pod stok, doszłoby do wykupu gruntów. W kwestii ich wyceny zapewniał, że nie ma możliwości, by stało się to po niższej wartości niż rynkowa.

- Stok będzie przedsięwzięciem biznesowym, cena wykupu terenów będzie zatem rynkowa, nie będzie poniżej wartości. Jeśli tam jest dzisiaj las, to grunt ma określoną wartość. Jeśli dostanie wuzetkę, to wycena wzrośnie, ale jeśli jej nie otrzyma, to właśnie przyjęcie planu może sprawić że cena będzie wyższa, bo zamiast lasu, będzie tam perspektywa budowy stoku - tłumaczył Konrad Fijołek.

Kolejne pytania o demografię i prawo

Michał Wróbel z ruchu Razem dla Rzeszowa pytał urzędników o to, jak udało się w nowym projekcie studium zwiększyć liczbę terenów pod mieszkalnictwo, mimo ograniczenia w postaci wspomnianej już prognozy ludnościowej.

- Teraz mamy dodatkowe miejsca mieszkalne, wcześniej ich nie można było wprowadzić, proszę to wyjaśnić - pytał działacz RdR.

W odpowiedzi na to pytanie, prezydent stwierdził, że prognozy ludnościowe są bardzo umowne i sytuacja demograficzna bardzo szybko się zmienia, co pokazała najpierw pandemia koronawirusa i wzrost śmiertelności, a potem oczywiście wojna na Ukrainie i masowy napływ uchodźców. Nowa prognoza ludnościowa przewiduje, że za 20 lat w Rzeszowie ma mieszkać 250 tys. osób.

- Wydaje nam się, że 250 tys. ludzi jest racjonalne, jednak bierzemy pod uwagę makro-zjawiska które nas dotyczą, którym będziemy bardzo mocno podlegać, bo Rzeszów nie jest już na rubieżach Europy, ale w centrum wydarzeń - mówił prezydent.

Leszek Sztokman, szef Rady Osiedla Nowe Miasto pytał z kolei o studium w kontekście zmian prawnych dotyczących polityki przestrzennej procedowanych obecnie przez Sejm. Ich założenia są takie, że studium ma zostać zastąpione planem ogólnym, który ma być aktem prawa miejscowego i stanowić podstawę do uchwalania planów miejscowych.

- Nie chcemy na razie komentować tej kwestii, ustawa jest przyjęta przez Sejm, teraz trafi do Senatu, później będzie musiał pod nią złożyć podpis prezydent RP. Nie rozmawiajmy dzisiaj o tym, kiedy stanie się to rzeczywistością prawną, będzie czas na rozważania - mówiła dyrektor Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa Barbara Pujdak.

Sporo pytań było również w sprawie konkretnych działek i ich przyszłego przeznaczenia w kontekście projektu studium. Urzędnicy po części wyjaśniali te zawiłości, część osób została jednak poproszona o wizytę i dalszy kontakt z ratuszem celem kolejnych ustaleń.

Dyskusja zakończyła się po ponad czterech godzinach. Projekt studium będzie dostępny w ramach wyłożenia do 22 czerwca. Uwagi do projektu studium można składać do 13 lipca. Trafią one do rozpatrzenia przez prezydenta. Jeżeli po weryfikacji uwag, projekt nie będzie już budził wątpliwości, ma trafić do uchwalenia przez Radę Miasta Rzeszowa.

Uwagi można składać na piśmie w formie papierowej na adres Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa ul. ks. Józefa Jałowego 23a, 35-010 Rzeszów. Oprócz tego jest też możliwość złożenia ich online za pośrednictwem poczty elektronicznej na adres: sekretariat@brmr.erzeszow.pl, elektronicznej skrzynki podawczej Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa na platformie ePUAP, z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jednostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nieprzekraczalnym terminie.

Projekt studium dostępny jest do pobrania na stronie BIP Urzędu Miasta TUTAJ.

Karol Woliński

Zdjęcia: Maciej Terpiński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4