Kolejne fałszywe alarmy bombowe w Rzeszowie. Kto za nimi stoi?

KATEGORIA: BEZPIECZEŃSTWO / 26 kwietnia 2019

Fot. Paweł Bialic

W przeciągu ostatnich trzech miesięcy czwartkowy, fałszywy alarm bombowy w biurze poselskim Mieczysława Kasprzaka z Polskiego Stronnictwa Ludowego był już trzecim tego typu zdarzeniem. Dodajmy do tego dwa podobne alarmy w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim które miały miejsce w tym samym czasie.

Przypomnijmy, że ierwsza informacja o ładunku wybuchowym w siedzibie PSL przy Placu Ofiar Getta dotarła 29 styczniap. Ewakuowano także znajdujące się w sąsiedztwie budynki Urzędu Miasta, w których mieści się m.in. Wydział Geodezji i Wydział Architektury oraz Biuro Gospodarki Mieniem, a także Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Z kolei 31 stycznia wiadomość o rzekomej bombie doprowadziła do ewakuacji Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Grunwaldzkiej.

Kolejna ewakuacja siedziby wojewody z powodu maila o bombie nastąpiła 5 lutego. W tym samym dniu podobna informacja znów dotarła do siedziby PSL.

Podobne maile w tamtym okresie zostały wysłane również do kilku instytucji w Przemyślu.

Od tamtych alarmów minęło ponad dwa miesiące i wydawało się, że sytuacja uspokoiła się. Tymczasem w czwartek znów mieliśmy do czynienia z podobnym działaniem. Czy za ostatnim zdarzeniem stoi ta sama osoba, czy też mamy do czynienia z naśladownictwem? Tego na razie nie wiadomo. Być może autor chce by alarmy byłyby uważane za motywowane politycznie, co w zamyśle miała zapewne sugerować treść maila skierowanego do PSL. Wracając do wydarzeń z początku roku można jednak zadać pytanie: czy ta sama osoba groziłaby bombą w tym samym czasie partii opozycyjnej i urzędowi podległemu administracji rządowej? Głupia i nieodpowiedzialna zabawa czy może raczej działania niebezpiecznego psychopaty?

W czasach powszechnych informacji o zamachach terrorystycznych informacji o ładunku wybuchowym nie można oczywiście bagatelizować. Stąd standardowe działania służb w każdym takim przypadku.

We wszystkich tych przypadkach służby oczywiście także rozpoczęły, bądź jak w przypadku czwartkowego zdarzenia, rozpoczynają czynności mające za zadanie znaleźć sprawców fałszywych alarmów.

- W przypadku wcześniejszych zdarzeń, są w tych sprawach prowadzone czynności w sprawie, nikt na razie nie został zatrzymany ani oskarżony. Zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa przyjęliśmy również w sprawie czwartkowego alarmu - mówi nam nadkom. Adam Szeląg oficer prasowy rzeszowskiej policji.

Policja przypomina również, że tego typu działania są ścigane z art. 224 Kodeksu karnego, a za fałszywe powiadomienie o zagrożeniu życia lub zdrowia wielu osób lub mienia w znacznych rozmiarach lub stworzenie sytuacji, mającej wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4