Protest na Nowym Mieście. Mieszkańcy: „Nie dla 180-metrowego wieżowca”

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 2 lutego 2020

Fot. Krzysztof Kuchta

- Dlaczego akurat osiedle Nowe Miasto i w tym miejscu? Jak będą żyły tu nasze dzieci i wnuki? W smogu! - tak mieszkańcy osiedla Nowe Miasto komentowali plany dewelopera zamierzającego przy ul. Podwisłocze 30 zbudować kompleks wieżowców. Ponad 300 osób przyszło w sobotę na parking przed centrum handlowym gdzie miałby powstać kompleks, by protestować przeciwko zamiarom inwestora.

Sprawa budowy wieżowca w miejscu dawnego sklepu „Jedynka” pojawiła się po raz pierwszy już w 2015 r. Wtedy ze względu na uchybienia formalne wydaną przez miasto decyzję o warunkach zabudowy udało się uchylić. Inwestor jednak nie zrezygnował ze swoich planów.

W styczniu br. miejscy urzędnicy wydali nowe warunki zabudowy. Tym razem inwestor, którym jest spółka Podwisłocze Inwestycje z siedzibą w Warszawie chce na 76-arowej działce zbudować kompleks kilku budynków. Najwyższy z nich, 50-kondygnacyjny o wysokości 180-metrów byłby ósmym najwyższym budynkiem w Polsce. Dwa kolejne liczyłyby po 11 kondygnacji, a jeden 6 kondygnacji. Ten najwyższy miałby powstać od strony ul. Podwisłocze, pozostałe bliżej sąsiednich bloków.

Wiadomość o „wuzetce” (warunkach zabudowy) wydanej przez miasto pobudziła do działania Radę Osiedla Nowe Miasto. To ona zorganizowała protest, który rozpoczął się w sobotę o godz. 14.00. Licznie przybyli mieszkańcy przynieśli banery i transparenty. Hasła z jakimi przyszli uczestnicy protestu nie odnosiły się tylko do jednostkowej sprawy wieżowców, ale do polityki przestrzennej na osiedlu i w całym mieście: „Rzeszów to nie tylko Nowe Miasto, tereny przyłączone stoją odłogiem”, „Nie chcemy piekła na ziemi”, „Nie betonujcie nam osiedla”, „Nie pozbawiajcie nas dostępu do słońca”, „”Rozwój” miasta tak, ale nie kosztem zdrowia i życia mieszkańców osiedli”, „Nie betonujcie Wisłoka, zielone bulwary rzeki, to płuca miasta”, „Nie chcemy Manhattanu”, „NIE dla 180 m wieżowca”, „Kiedy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego od rz. Wisłok do al. Rejtana? Czy 3500 podpisów mieszkańców to za mało?”.

Fot. Krzysztof Kuchta

Na protest nie przyszedł nikt z władz miasta. Był natomiast poseł Wiesław Buż z Lewicy oraz radni Prawa i Sprawiedliwości Marcin Fijołek, Jerzy Jęczmienionka i Mateusz Szpyrka. Obecny był też Jerzy Kustra, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowe Miasto”. Nie było też przedstawicieli inwestora, w każdym razie nie ujawniali się.

Według przewodniczącego Rady Osiedla Nowe Miasto Leszka Sztokmana deweloper chce przekonać mieszkańców, że chodzi o budowę jedynie dwóch budynków. - Nieprawda! - mówił do zgromadzonych Sztokman. - Są to cztery budynki, jak widzicie na wizualizacji.

- My nie chcemy żadnego! - denerwowała jedna z mieszkanek. - Po to tu jesteśmy i dlatego protestujemy - odpowiadał jej przewodniczący Sztokman.

Mieszkańcy obawiają się, że w razie realizacji planów inwestora jakość życia na osiedlu znacznie się pogorszy. Już teraz znalezienie wolnego miejsca parkingowego na Nowym Mieście graniczy z cudem. Tymczasem szacuje się, że w nowym kompleksie miałoby zamieszkać 4 tys. ludzi. To prawie tyle co jedna czwarta obecnej ludności Nowego Miasta. Aktualnie na osiedlu zameldowanych jest ponad 13 tys. osób. Ludzie martwią się też, że nowi mieszkańcy będą chcieli korzystać z osiedlowej infrastruktury jak żłobki czy przedszkola, gdzie już teraz brakuje miejsc dla dzieci mieszkańców, a w szkole dzieci uczą się na trzy zmiany.

- Niektórzy mieszkają tutaj od 40 lat, ale nie wiedzieliśmy co nas czeka - mówili mieszkańcy. Chodzi nie tylko o plany budowy wieżowców, które stały się bezpośrednią przyczyną protestu. Mieszkańców Nowego Miasta niepokoi też to co dzieje się w pobliżu: zabudowa w rejonie zalewu, wydawane przez miasto warunki zabudowy na wieżowce wzdłuż Wisłoka czy inne próby wciskania na siłę wysokich budynków w środku ich osiedla.

- Już teraz ulica Podwisłocze, aleja Kopisto, most Zamkowy, aleja Powstańców Warszawy są totalnie zakorkowane - mówił jeden z mężczyzn. - Co będzie jak powstaną kolejne budynki? Horror!

Fot. Krzysztof Kuchta

Co z planem zagospodarowania?

- Dlaczego przez 16 lat pan prezydent nie ustanowił tu planu zagospodarowania przestrzennego? - zastanawiał się z kolei jeden z uczestników protestu.

Mieszkańców i Radę Osiedla martwi właśnie to, że nie widać postępów w objęciu planem zagospodarowania przestrzennego całego terenu osiedla i brzegu Wisłoka, co mogłoby uchronić Nowe Miasto przed niekontrolowanymi pomysłami deweloperów. Pod takim postulatem w 2018 r. zebrali 3,5 tys. podpisów.

- Czy jest szansa, że taki plan powstanie? - dopytywała jedna z kobiet.

Plan, owszem powstaje, ale etapami. Na razie uchwalono jedynie pierwszy fragment planu obejmujący teren w rejonie kościoła pw. Opatrzności Bożej (gdzie inny inwestor też planował wieżowce). To zaś oznacza, że do zablokowania pomysłów deweloperskich takich jak przy ul. Podwisłocze na całym osiedlu droga jeszcze daleka.

Nie dla wszystkich mieszkańców zrozumiałe są zawiłości prawne dotyczące różnicy pomiędzy warunkami zabudowy, które nie oznaczają jeszcze zgody na budowę, a samym pozwoleniem na budowę. Były też inne wątpliwości.

- Kto wydaje takie decyzje? - usilnie i wielokrotnie dopytywał jeden z mężczyzn. - Miasto czyli prezydent - uświadamiali go pozostali uczestnicy protestu.

- Może tu rządzą inni, a nie prezydent czy jego zastępcy? - zastanawiała się tymczasem jedna z kobiet.

Padł też argument odwołujący się do faktu, że Tadeusz Ferenc był przez wiele lat prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowe Miasto”. Mieszkańcy mają za złe prezydentowi, że dziś nie dba o interesy mieszkańców osiedla jak wtedy.

- Gdyby pan prezydent był dalej gospodarzem osiedla Nowe Miasto czy wyraziłby na to zgodę? Nie wierzę - przekonywał Leszek Sztokman, dodając: - Najwyższy czas żeby nastąpiła zmiana w Urzędzie Miasta Rzeszowa. Odpowiedziały mu brawa mieszkańców.

- A nasi politycy i posłowie nam nie pomogą? - dopytywali mieszkańcy.

Wywołany do tablicy poseł Wiesław Buż, przysłuchujący się z boku rozmowie przewodniczącego Sztokmana z mieszkańcami zabrał głos próbując studzić emocje.

- To jest taka próba sił, albo próba nerwów - komentował starania inwestora poseł Buż przypominając, że po poprzedniej próbie uzyskania warunków zabudowy, która skończyła się sukcesem mieszkańców wydawało się, iż problem jest już załatwiony. - Z tym trzeba dać już sobie spokój i w jakiś sposób dojść do porozumienia z miastem i panem prezydentem. Nie może nas ciągle zaskakiwać takimi pomysłami. Nie dajmy zagęszczać osiedla, na którym powinien pozostać obecny stan zabudowy. Udam się w tej sprawie do prezydenta.

Fot. Krzysztof Kuchta

Odwołanie już złożone

Przypomnijmy, że miejscy urzędnicy przekonują, że wydanie warunków zabudowy nie oznacza zgody na budowę. Zwłaszcza, że inwestor nie dysponuje całym niezbędnym gruntem. A precyzyjnie działka przy ul. Podwisłocze jest współwłasnością osób prywatnych i spółdzielni „Nowe Miasto”, której udział można przeliczyć na 2 ary powierzchni. Spółdzielnia jednak deklaruje, że nie zgadza się na plany inwestora.

- 30 stycznia złożyliśmy odwołanie od decyzji prezydenta miasta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - obwieścił zebranym wiceprezes SM „Nowe Miasto” Jerzy Kustra. - Jeżeli nawet decyzja będzie dla nas negatywna to pójdziemy do sądu. Będziemy prowadzić politykę taką jaką sobie Państwo życzycie.

Jak zaznaczył przewodniczący Rady Osiedla, spółdzielnia nie może zgodzić się na odsprzedanie współwłasności bez zgody spółdzielców. Stąd jego apel do mieszkańców o uczestniczenie w walnych zgromadzeniach spółdzielni i pilnowanie tematu.

Oprócz odwołania władz spółdzielni do SKO odrębne działania mają też podjąć właściciele wyodrębnionych lokali w blokach na nowym mieście. W przeciwieństwie do spółdzielni nie zostali potraktowani przez urzędników jako strony postępowania i o wydaniu warunków zabudowy nie zostali powiadomieni. Teraz chcą przywrócenia terminu do złożenia odwołania.

To nie koniec aktywności jaką w sprawie wieżowców chce podjąć Rada Osiedla Nowe Miasto.

- Nie będziemy tylko tu protestować. Jeśli trzeba będzie, pojedziemy gdzieś dalej, zaangażujemy telewizję w Warszawie - zapowiedział przewodniczący Rady Osiedla Leszek Sztokman.

Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4