Nasz artysta odkryty po latach w USA. Porównują go do Leonarda da Vinci

KATEGORIA: KULTURA / 1 stycznia 2023

Król Bolesław Śmiały, rzeźba z brązu z lat 1926-28, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu.
Fot. Adrian Tync / Wikimedia Commons

Nie każdy film prezentowany w bardzo znanym serwisie streamingowym jest tam obecny nieprzerwanie przez parę lat. Jeśli tak się zdarza, świadczy to o niegasnącej popularności obrazu wśród widzów. Tak właśnie dzieje się z filmem „Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego”. Głównym jego producentem jest aktor i bardzo aktywny działacz na rzecz ochrony środowiska naturalnego Leonardo DiCaprio. Obraz został poświęcony wyjątkowemu polskiemu twórcy, rzeźbiarzowi i malarzowi, który po II wojnie światowej długie lata spędził w Stanach Zjednoczonych. Wtedy też zaprzyjaźnił się on z rodziną DiCaprio.

Od momentu powstania filmu w polskich mediach pojawiło się wiele publikacji niejako na nowo odkrywających intrygującą działalność Szukalskiego. Również portal CzytajRzeszow.pl przygotował wtedy obszerną relację z promocji filmu na Podkarpaciu. Dziś chcemy przypomnieć ten wciąż ciekawy temat.

Ze Stanów Zjednoczonych powrót do Żołyni

W Żołyni niedaleko Rzeszowa miała miejsce polska premiera filmu „Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego”. Reżyserem filmu jest Polak Ireneusz Dobrowolski, natomiast był on zrealizowanego w głównej mierze na rynek amerykański. Także finansowaniem, produkcją i dystrybucją filmu zajęli się Amerykanie. Na Podkarpaciu w promocję filmu zaangażowały się władze gminy Żołynia, które jego premierę zrealizowali w Gminnym Ośrodku Kultury w Żołyni w marcu 2019 r.

A co wspólnego miał Stanisław Szukalski z Żołynią? Otóż z Żołyni pochodził inny artysta, Franciszek Frączek, używający pseudonimu artystycznego Słońcesław z Żołyni, który wraz z Szukalskim współtworzył w okresie międzywojennym środowisko artystyczne pod nazwą Szczep Rogate Serce. Innym z kilkudziesięciu członków tej grupy był Stanisław Gliwa zwany Kurhaninem ze Słociny (dziś Rzeszów). Sam Szukalski znany był w tym środowisku jako Stach z Warty. Cała szersza grupa zafascynowana była kulturą dawnych Słowian i tworzyła sztukę z mocną inspiracją historyczną. Jej działalność odcisnęła swoje piętno na polskiej sztuce w całym XX w.

Przyznacie, że mimo wszystko związek to z Podkarpaciem dość luźny… choć doskonale wykorzystany do promocji Żołyni i fascynacji historycznych miejscowej administracji. Przy okazji prezentacji obrazu udało nam się porozmawiać z jego twórcami. O kulisach powstania filmu i o niezwykłej osobowości Stanisława Szukalskiego rozmawia Barbara Kędzierska. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału.

Stach z Warty

Szukalski to jeden z najbardziej inspirujących, ale też zapomnianych, albo raczej przemilczanych polskich artystów XX w. Jak to było możliwe w kraju, w którym literatura, malarstwo i inne dziedziny sztuki stanowią pierwszoplanowy nośnik trwania narodu i jego kultury? I to w sytuacji, gdy stanowią ten nośnik w stopniu wyraźnie większym, niż ma to miejsce w wysoko gospodarczo rozwiniętych innych krajach Zachodu.

Otóż można odnieść wrażenie, że Szukalski mimo tworzenia niezwykle oryginalnej sztuki, mimo wielu nagród i szerokiego grona swoich zwolenników nie zmieścił się ze swoimi poglądami artystycznymi w wąskich szczelinach które pozostawiły mu w XX w. wielkie młyny historii.

Za młodu z impetem wszedł w krakowskie środowisko artystyczne imponując nawet wielkiemu Jackowi Malczewskiemu. Był przy tym bardzo niepokorny. Z dystansem podchodził do różnych nurtów artystycznych płynących w owym czasie z Zachodu. Zafascynował się za to rodzimą kulturą. Do tego stopnia, że zapragnął nawiązywać do jej dawnych prasłowiańskich korzeni. Stąd pomysł na założenie kręgu artystycznego Szczep Rogate Serce. Idea okazała się nośna, ponieważ w krótkim czasie Szukalski zgromadził wokół siebie spore grono artystów myślących podobnie.

Pansłowiańska koncepcja kultury polskiej propagowana przez Szukalskiego w Polsce międzywojennej napotykała na pewne opory. Oceniając ją stereotypowo, dla lewicy była zbyt nacjonalistyczna, dla prawicy za bardzo kierowała się ku neopogaństwu. Mimo to zdobyła spore uznanie w rządzącym wówczas Polską obozie piłsudczykowskim. Do tego rzeźby i projekty Szukalskiego zdobywały ogromne uznanie społeczeństwa, choć też nie bez sporów i kontrowersji.

Wtedy przyszedł dramat II wojny światowej. Duża część twórczości Szukalskiego przepadła w tym czasie. Artysta na zawsze wyjechał za ocean i już nigdy nie wrócił na stałe do swojej ukochanej Ojczyzny. Wiele jego niesamowitych rzeźb znanych jest do dziś jedynie z fotografii, tylko niektóre pieczołowicie przechowywane są w polskich muzeach.

Szukalski z trudem realizował się w Ameryce. Był zbyt dumy i zbyt świadomy, aby podporządkować się komercyjnemu rynkowi sztuki. Był też radykalnie krytyczny wobec masowego charakteru tworzenia sztuki zachodniej, która według niego sama pozbawiała się przez to wartości. Mimo to twórczość Szukalskiego i jej szczery wewnętrzny przekaz fascynowały środowiska artystycznej bohemy amerykańskiej, najpierw w Chicago, potem w Los Angeles. Niektórzy tamtejsi artyści porównywali jego wyjątkowość do Leonarda da Vinci. Wtedy też narodziła się wspomniana przyjaźń artysty z rodziną DiCaprio mocno związanej ze środowiskiem twórców amerykańskiego komiksu.

Sztuka buntu, czy sztuka źródeł?

W niniejszej krótkiej notce nie da się przeprowadzić szczegółowej analizy artystycznej twórczości Stacha z Warty. Dobrym wstępem do tego może być właśnie film „Walka: Życie i zaginiona twórczość” prezentujący często nieznane dziś szerzej rzeźby i obrazy. Zresztą dokument jest świadectwem, że mimo upływu czasu artysta wciąż inspiruje.

Oglądając dzieła Szukalskiego wielu może uznać, że jego sztuka ma charakter synkretyczny. W pracach odnajdziemy bowiem dynamiczny impresjonizm, widzimy też wyraźne wpływy art deco, kubizmu, a w końcu nawet kultur plemiennych obu Ameryk. To chyba jednak nie forma sztuki była dla artysty najważniejsza, a jej treść. Dlatego Szukalski uwielbiał symbolizm. Budował swoje dzieła jako środek dogłębnego dialogu z widzem. Symbolizm ten czasami był tak rozbudowany, że powodował gubienie się publiczności w wielorakich odnośnikach. Innym razem był jednoznaczny i prosty.

Szukalski swoją dogłębną „opowiadaną sztuką” kontestował więc większość pozostałej sztuki nowoczesnej zarzucając jej brak treści lub wyrażanie jedynie płytkich emocji artystów, zamiast pochylać się nad przekazywaniem uniwersalnych wartości, prawdy, dobra i piękna. Świadczyło to niewątpliwie o jego powrocie do najbardziej klasycznych założeń sztuki antycznej. Z drugiej strony Szukalski śmiało rzucał się w poszukiwanie nowych form często gorsząc akademików i konserwatywnych odbiorców.

Ta wydawałoby się sprzeczność poglądów była tylko pozorna, gdyż sprzeczna była jedynie dla ideologów sztuki współczesnej nastawionych głównie na podważanie tradycji i rewolucję etyczną przy jednoczesnym porzuceniu poszukiwania piękna. Obecnie po latach Szukalski coraz bardziej może jawić się nam jako obrońca artystycznych korzeni naszej cywilizacji nie pozbawiony przy tym estetycznej odwagi patrzenia w przyszłość. Wart jest więc obecności w panteonie polskich twórców kultury.

Trwający półtorej godziny film o Stanisławie Szukalskim można obejrzeć na platformie Netfliks, a obecnie też w serwisie cda.pl

Szahin

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4